Nocne imprezy mocno dają się we znaki mieszkańcom bloków przy ul. Jana Sawy. Przed oknami mają plac zabaw, który wieczorami staje się miejscem libacji. Telefony do policji niewiele dają.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Plac zabaw znajduje się między ul. Juranda i Jana Sawy. Przy ładnej pogodzie praktycznie co wieczór ściągają tu miłośnicy mocniejszych trunków.
– Nocami nie da się wytrzymać. Nie można otworzyć okna, bo słychać tylko wrzaski i przekleństwa – skarży się pan Jan, mieszkaniec jednego z pobliskich bloków. – Na placu zabaw jest też tzw. tyrolka. Ona sama w sobie hałasuje. Jeśli dodać do tego piski zjeżdżających na niej młodych ludzi, to robi się to bardzo uciążliwe.
Nocne imprezy dokuczają mieszkańcom przede wszystkim latem, kiedy nawet po zmroku jest ciepło. Wiele osób bezskutecznie próbuje wówczas zasnąć przy otwartym oknie. Tymczasem w wąwozie niesie się nawet odgłos normalnej rozmowy, nie wspominając o krzykach imprezowiczów.
– To rzeczywiście jest problem. Mieszkańcy osiedla zwrócili się w tej sprawie z pismem do IV komisariatu – przyznaje podkom. Andrzej Fijołek, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Niezależnie od tego otrzymujemy zgłoszenia dotyczące zakłócania porządku na placu zabaw. Na wszystkie natychmiast reagujemy.
Od początku tego roku policjanci zanotowali siedem interwencji na placu zabaw. – Jednak każdy patrol pełniący nocną służbę odwiedza to miejsce – zapewnia nadkom. Fijołek. Do tej pory mundurowi wypisali dwa mandaty, dali jedno pouczenie. W czterech przypadkach nie zastali imprezowiczów.
– Dotychczas nie wpłynął do nas żaden sygnał w tej sprawie – mówi tymczasem Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Ale będziemy sprawdzać ten obszar pod kątem zakłócania porządku i spożywania napojów alkoholowych. Nasz patrol dostał już takie zadanie, by zaglądać tu wieczorem i w nocy.
Wąwóz oddzielający Czuby i osiedla LSM często bywa miejscem wieczornych imprez, które czasem przeszkadzają mieszkańcom pobliskich bloków, choć nie wszystkim. – Część ludzi już się przyzwyczaiła, część toleruje imprezy, a część się skarży. Samo życie – komentuje Jan Gąbka, prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której bloki „przytulone” są do wąwozu.
Usiądź wygodnie
Imprezowicze i spacerowicze dostają właśnie nowe ławki ustawiane w wąwozie na polecenie Urzędu Miasta. Te stare mają trafić na Tatary, a ich lokalizacje wskaże Rada Dzielnicy. Te, które są w lepszym stanie są odmalowywane jeszcze w wąwozie. Nowe są ustawiane mniej więcej w tych samych miejscach, co poprzednie.
Kamerą w imprezę
W jednym z miejsc, gdzie często odbywają się imprezy pod chmurką Straż Miejska korzystała z tzw. fotopułapki. To mała kamera w barwach maskujących, mocowana na drzewie. Nie rzuca się w oczy, ale sama, gdy tylko coś zauważy, wysyła zdjęcie do komendy i rejestruje obraz. Dzięki temu strażnicy odwiedzali imprezy zaraz po ich rozpoczęciu.