Lubelska prokuratura sprawdzi sygnał od jednego z lublinian, który poinformował o przypadkach łamania ciszy wyborczej przed pierwszą turą wyborów samorządowych.
Twierdzi, że na szybach znajdowały się podobizny Andrzeja Bieńko, Michała Mulawy, Małgorzaty Szczepińskiej i Jacka Sobczaka.
MPK przyznaje, że plakaty jeździły w pojazdach w czasie ciszy wyborczej. – Traktowaliśmy je tak samo, jak billboardy, czy inne plakaty, które wisiały przecież na ulicach.
Poza tym wiązały nas umowy z komitetami, a te wygasały 22 listopada. Tym samym uważamy, że nie było mowy o złamaniu ciszy wyborczej – informuje Weronika Opasiak, rzecznik MPK. – Niemniej po sygnałach z zewnątrz plakaty zostały zdjęte w sobotę 20 listopada.
Tymczasem Państwowa Komisja Wyborcza wielokrotnie podkreślała, że przemieszczanie się autobusów z plakatami, na których naklejone są plakaty, to aktywna forma agitacji zabronionej w czasie ciszy wyborczej. Grozi za to do 5 tys. zł grzywny.
– Wszczęliśmy w tej sprawie czynności sprawdzające – potwierdza Marek Zych, wiceszef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Grzywna do 5 tys. złotych za złamanie ciszy wyborczej grozić może również za publikowanie na reklamowych ekranach w autobusach przesuwających się na pasku informacji o kandydatach. Takie informacje pasażerowie MPK mogli obejrzeć w ostatnią sobotę. Sprawę bada policja. Agencja, do której należą ekrany, do tej pory nie odniosła się do zdarzenia.