Śledzie, bigos, pierogi, ciasto – po świętach wiele naszych lodówek wciąż będzie pełnych jedzenia. Ale według obowiązujących przepisów prawa, gotowych dań potrzebującym dawać nam nie wolno.
Rocznie każdy Polak marnuje średnio 52 kg żywności. Dlatego coraz popularniejsze stają się inicjatywy polegające na dzieleniu się żywnością z potrzebującymi.
Pomysłodawcy akcji „Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi” zachęcają, by nie wyrzucać jedzenia, które zostanie nam po świętach. – Odbierzemy i zawieziemy je do jadłodajni dla ubogich i bezdomnych osób – zapewniają.
– Nasza akcja działa tylko w dniach 26-28 grudnia więc na razie zgłoszeń jest jeszcze niewiele – informuje Maria Skołożyńska, pomysłodawczyni akcji.
Na stronie internetowej podano adresy jadłodajni w poszczególnych województwach gdzie – jak czytamy – można zawieźć jedzenie. Problem w tym, że np. wskazane Bractwo Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta w Lublinie gotowych dań przyjąć nie może.
– Nie możemy z takiej pomocy skorzystać, ponieważ jako organizacja podlegamy pod przepisy dotyczące zbiorowego żywienia. Nie pozwalają nam one na przyjęcie pożywienia przetworzonego w warunkach domowych – tłumaczy Magdalena Wróbel z Bractwa Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta w Lublinie, które prowadzi m.in. kuchnię przy ul. Zielonej i Ośrodek Wsparcia dla Osób Bezdomnych przy ul. Dolnej Panny Marii. – Przyjmujemy tylko i wyłącznie produkty żywnościowe zapakowane, z długim terminem przydatności. Takie, które sami możemy później przetworzyć na kuchni – dodaje.
– Temat dotyczący przekazywania przetworzonej żywności innym jest złożony i nie do końca sprecyzowany w przepisach, na których my jako Państwowa Inspekcja Sanitarna bazujemy – przyznaje Anna Strzyż, zastępca lubelskiego państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Lublinie. – Kierujemy się przede wszystkim bezpieczeństwem, szacując ryzyko, które mogłoby mieć wpływ na zdrowie osoby spożywającej daną żywność.
Co to oznacza? Potrzebującym możemy przekazywać tylko produkty trwałe i zapakowane z określonym terminem ważności do spożycia.
– To taka żywność, którą można przechowywać w temperaturze pokojowej. Makaron, kasze czy konserwy – tłumaczy Anna Strzyż.
W przypadku potraw i dań sprawa wygląda zupełnie inaczej. – Nic nie wiemy o pochodzeniu użytych produktów, czy np. mięso było świeże, jakie składniki zostały użyte i czy nie zawierały alergenów, w jakich warunkach żywność została wyprodukowana – wylicza inspektor. – Nie wiemy również czy osoba przygotowująca posiłek była zdrowa.
A jak jest w przypadku tzw. jadłodzielni, które zyskują coraz większą popularność w największych polskich miastach? To miejsca np. na bazarach czy uczelniach, z lodówką i półkami, gdzie ludzie przynoszą żywność, którą chcą się podzielić z innymi. – My tego typu inicjatyw jako inspekcja sanitarna nie nadzorujemy – zastrzega zastępca LPWIS w Lublinie.
Jak wobec tego można podzielić się świątecznym jedzeniem np. z bezdomną osobą?
– Zaprosić do domu aby wspólnie spożyć posiłek – odpowiada Anna Strzyż.
>>>