(fot. Dominik Smaga)
Za trzy miesiące dalekobieżne pociągi z Lublina do Warszawy mają wrócić z objazdu przez Łuków na trasę przez Puławy i Dęblin – zapowiada PKP Intercity. Wcześniej, ale nie tak prędko jak planowano, ma być wznowiony ruch pociągów regionalnych do Dęblina, które mają stawać na nowym przystanku Lublin Zachód
Powrót dalekobieżnych połączeń na przebudowywaną linię, jak wynika z oficjalnych deklaracji, ma nastąpić w połowie grudnia, gdy w całej Polsce wejdzie w życie nowy rozkład jazdy pociągów. Wpisano do niego siedem pociągów dziennie z Lublina w stronę Warszawy i tyle samo w przeciwnym kierunku. Składy mają kursować tylko po jednym torze, drugi będzie jeszcze placem budowy.
Jak daleko dojedziemy
– W rocznym rozkładzie jazdy kursowanie siedmiu par pociągów na linii nr 7 jest zaplanowane od 15 grudnia 2019 r. – potwierdza biuro prasowe PKP Intercity w odpowiedzi na nasze pytania.
– Pociągi zapewnią bezpośredni dojazd do Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Poznania, Zielonej Góry, Kielc, Katowic, Opola, Torunia, Bydgoszczy i Piły. Dodatkowo przewoźnik zaplanował pociągi, które umożliwią dojazd do Krakowa – wylicza spółka.
PKP Intercity przyznaje też, że nie wszystkie połączenia wrócą na trasę przez Dęblin. – Na trasie przez Lubartów pojadą dwie pary pociągów w relacji Lublin–Warszawa – zapowiada przewoźnik.
Na lokalnych trasach
Pociągi regionalne relacji Lublin–Dęblin, jak wynika z rozkładu jazdy, powinny powrócić na szlak już 20 października. W poniedziałek usłyszeliśmy, że powrócą nieco później.
– Od 20 października będziemy prowadzić zapoznanie ze szlakiem, bo po tak długim zamknięciu linii kolejowej przepisy obligują nas do przeprowadzenia przejazdów zapoznawczych dla maszynistów. Będziemy sukcesywnie wprowadzać te pociągi w październiku, żeby można było jesienią wprowadzić pociągi kursowe, które będą przewoziły pasażerów – wyjaśnia Arnold Bresch z zarządu spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Kiedy pojadą pociągi z pasażerami? – W październiku, może w listopadzie.
Kiedy Lublin-Zachód?
Z wczorajszych deklaracji kolejarzy wynika, że jeszcze w tym roku powinien działać nowy przystanek Lublin-Zachód budowany koło dzielnicy Czuby. – W momencie uruchomienia pierwszego pociągu, czyli na przełomie października i listopada ten przystanek będzie funkcjonował – zapewnia Bresch.
Polskie Linie Kolejowe zastrzegają jednak, że na razie gotowa będzie tylko jedna krawędź peronu, podziemne przejście i winda dla niepełnosprawnych. Dopytywani przez nas kolejarze deklarują, że zdążą też z oświetleniem. Nie będzie jeszcze zadaszenia dla oczekujących na pociąg. Wiata ma się pojawić później, razem z drugą krawędzią peronu, która powstanie wraz z drugim torem. Kiedy? – Do końca 2020 r. – deklaruje zarządca linii.
Dojazd nie jest łatwy
Nowy przystanek Lublin-Zachód będzie mieć bardzo skromny parking. – Będzie zdolny przyjąć tylko kilka samochodów – przyznaje Kuśmierczyk i wyjaśnia, że na więcej miejsc nie pozwala ukształtowanie terenu. – Ogranicza nas skarpa.
Dojazd do peronu buduje też kolej. – Do 15 października będzie tu asfalt – zapewnia Andrzej Kuśmierczyk, zastępca dyrektora projektu w PKP PLK.
Nowa droga ma być włączona do wąskiej ul. Węglinek wijącej się w dolinie wzdłuż torów. Problem w tym, że można do niej dojechać tylko od al. Kraśnickiej lub przez osiedlową ul. Szafirową. Rozwiązaniem ma być obiecana przez władze Lublina jezdnia łącząca ul. Węglinek z pętlą trolejbusową, ale Ratusz nie podaje żadnego terminu jej wykonania.