Milionowe odszkodowania mogą zapłacić podatnicy za działkę na tyłach jesziwy w centrum Lublina. Jednego domagają się Żydzi. Drugiego – prywatna firma, która parcelę kupiła, ale przez protesty gminy żydowskiej nie może jej zabudować.
Ale decyzji Wieleba nie otrzymał do dziś. – Nie mogliśmy jej wydać, bo przed Komisją Regulacyjną (do spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich przy MSWiA – red.) toczyło się postępowanie o zwrot nieruchomości – mówi Barbara Ciszewska z lubelskiego Ratusza.
Zwrotu działki zażądała warszawska Gmina Wyznaniowa Żydowska. Teren przy Unickiej 3 przed wojną był częścią większej parceli, na której stała jesziwa. Po wojnie działkę podzielono i teren przy Unickiej 3 trafił do państwowej Akademii Rolniczej. A ta odsprzedała grunt lubelskiej firmie.
Komisja Regulacyjna zajmowała się sprawą kilka lat. Aż 18 marca tego roku "nie uzgodniła orzeczenia” – jak czytamy w oficjalnym piśmie. Jednocześnie dała stronom czas do 18 września na ewentualne założenie sprawy w sądzie.
– Szykujemy już pozew – mówi Piotr Rytka-Zandberg z gminy żydowskiej, która woli zwrot działki, ale jeśli jej nie odzyska, zażąda odszkodowania. Wycenę już ma. – Przygotował ją licencjonowany rzeczoznawca – dodaje Anna Grzegorzewska z gminy, ale nie podaje konkretnej kwoty zasłaniając się tajemnicą handlową.
– Jeśli działka jest przewidziana pod budownictwo, może osiągnąć cenę 300 zł za mkw., jeśli pod usługi to od 300 do 500 zł za mkw. – usłyszeliśmy w jednej z agencji nieruchomości. Łatwo wyliczyć, że posesja może być warta od 1,2 do 2 mln zł.
Do sądu idzie też spółka Euromarketing, która żąda odszkodowania. – Rzecz idzie o kilka milionów euro, bo na tyle swoje straty szacuje mój klient. Chodzi m.in. o brak wpływów ze sprzedaży i wynajmu lokali – mówi mecenas Rafał Horoszyński.