Wczoraj w całej Polsce wstrzymano sprzedaż jednej partii preparatu mlekozastępczego dla niemowląt Bebilon pepti 2 (450 g, nr serii 202531). Jedno dziecko na Mazowszu zatruło się. Nie wiadomo, czy zatrucie było spowodowane tym produktem ale są takie podejrzenia. Bebilon jest badany.
– Także wczoraj wstrzymano obrót chlorsuccillinem (scoliną) z serii 011005 – przekazała Krystyna Wysmulska, zastępca wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego w Lublinie.
Skolina to proszek w ampułkach do sporządzania roztworu do wstrzykiwań, używanego przez anestezjologów przy operacjach. Stosowanie preparatu wstrzymano po zgłoszeniu z zamojskiego szpitala niepublicznego. W jednej fiolce osad miał podejrzaną konsystencję. Skolina to ten sam preparat, który przez pomyłkę miał się znaleźć w opakowaniach Corhydronu.
Tymczasem Corhydron wycofano z rynku tak naprawdę tylko teoretycznie. Opakowania tego leku ciągle zalegają w aptekach, szpitalach, gabinetach, czekając, aż ktoś je zabierze i zniszczy. Są oznakowane i zabezpieczone, ale nie ma gwarancji, że ktoś przez pomyłkę się do nich nie dobierze. – Przyszedł do mnie pracownik z hurtowni, spisał, że w gabinecie jest Corhydron – mówi stomatolog z Lublina. – Myślałam, że go zabierze. Nie zabrał. Opakowania z tym lekiem leżą u mnie w szafce.
Podobnie jest w aptekach i szpitalach. – Corhydron leżakuje, czeka na odbiór. Myślę, że to producent leku powinien odebrać swój towar i zniszczyć go – mówi Krzysztof Przystupa, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Lublinie. – Nie mamy informacji, kiedy Corhydron zostanie zabrany z aptek.
Karol Stpiczyński, dyrektor szpitala w Opolu Lubelskim zapewnia, że Corhydron nie ma prawa dostać się w niepowołane ręce, ponieważ jest dobrze zabezpieczony. – Lek jest spakowany, opisany, pod nadzorem. Czekamy na jakieś pismo od nadzoru farmaceutycznego co z dalej z tym Corhydronem robić – mówi.
Inspektor farmaceutycznego w Lublinie, policja, prokuratura nie potrafią powiedzieć, jak i kiedy sprawa będzie rozwiązana. (step)