Jutro Rada Naczelna PSL zadecyduje czy Zdzisław Podkański zostanie w Polskim Stronnictwie Ludowym. – Gdyby Podkański miał odrobinę honoru sam by odszedł
– mówi Jarosław Kalinowski, szef rady. – W naszej partii nie ma miejsca dla zdrajców.
Przypomnijmy. Władze PSL chcą usunąć Podkańskiego, bo szef lubelskich ludowców a jednocześnie eurodeputowany bez zgody partyjnych władz, zmienił frakcję w Parlamencie Europejskim. A wraz z nim Zbigniew Kuźmiuk i Janusz Wojciechowski. Teraz zasiadają w tych samych ławach, co eurodeputowani PiS. Zgodnie ze statutem PSL, samowolna zmiana klubu oznacza automatyczne wykluczenie z partii. Tym bardziej że Podkański już zapowiada, że będzie tworzył nową partię PSL „Piast”. Konkurencyjną wobec „starego” PSL. Teraz członkowie stronnictwa sprzyjający Podkańskiemu zbierają listy poparcia dla pomysłu swojego szefa. Choć nie jest to łatwe.
– Wszystkie powiaty po kolei nie zgadzają się na powstanie nowego tworu w PSL – mówi jeden z działaczy powiatowych.
Wczoraj takie stanowisko zajął także powiat lubelski. – Nie można pozwolić na burzenie tego, co tak długo wszyscy razem budowaliśmy – mówi Jan Łopata, poseł PSL.
– Zdzisław lubi być przy władzy – mówi jeden z wysoko postawionych członków PSL. – Teraz chodzi mu o to, żeby stać się męczennikiem tej niedobrej peeselowskiej władzy. To sprawiłoby, że współczujący mu działacze na Lubelszczyźnie poszliby za nim.
A takich w naszym regionie nie brakuje. – W PSL źle się dzieje, a Kalinowski i Pawlak nie spełniają naszych oczekiwań – mówi Janusz Szpak, starosta krasnostawski z PSL. – Partią powinni rządzić ludzie na miarę naszych czasów, a taki jest Zdzisław Podkański. Bo niby czyja to zasługa, że w regionie jest tylu wójtów i starostów z PSL?