Działająca przy Arenie Lublin strefa kibica nie zostanie zamknięta, mimo że reprezentacja Polski zakończyła już przygodę z mistrzostwami, a plac przed ekranem przeważnie świeci pustkami. MOSiR liczy na to, że kibiców przyciągną tu jeszcze rozgrywki finałowe
Obiecaliśmy, że strefa będzie czynna przez cały mundial i dotrzymamy słowa – zapewnia Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, spółki zarządzającej stadionem Arena Lublin i przyległym do niego terenem. To właśnie MOSiR stworzył największe w regionie miejsce, w którym można wspólnie przeżywać przed ekranem sportowe emocje. Chętnych do przeżywania nie ma wielu. Pierwszy mecz Polaków oglądało kilka tysięcy kibiców, na ostatni mało kto przyszedł. – Było ponad 100 osób.
Spore były za to wydatki. – Telewizji Polskiej płacimy 3 000 zł za tzw. zgodę sygnałową, ponadto 4 000 dolarów za licencję FIFA – mówi Bednarczyk. Mimo tych kosztów spółka wychodzi na swoje. – Sponsorzy zapewnili pełne pokrycie kosztów strefy – tłumaczył miejskim radnym Jacek Czarecki, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Głównym sponsorem jest Coca Cola, dodatkowo 100 tys. zł wyłożył samorząd województwa. – Ani miasto, ani MOSiR nie dokłada do strefy kibica ani złotówki. Wręcz przeciwnie, mamy dochód – zapewniał Czarecki.
Chociaż strefa świeci pustkami, a mecze, w których nie gra reprezentacja Polski ogląda tutaj garstka kibiców, spółka spodziewa się, że jeszcze będą tu tłumy. – Strefa, którą organizowaliśmy na mistrzostwa Europy zapełniała się podczas finałowych meczów – przypomina Bednarczyk.