Dwie kolejne osoby, które próbowały zatrzymać Marsz Równości, stanęły przed prokuratorem. Śledczy zdecydowali też o postawieniu dodatkowego zarzutu wszystkim zatrzymanym w tej sprawie mężczyznom.
Pierwszych zatrzymań policjanci dokonali już 13 października. Kolejnych – kilka dni później.
Na podstawie nagrań z monitoringu szukano tych, którzy stanęli na drodze Marszu Równości i atakowali policjantów zabezpieczających pochód. W sumie zarzuty dotyczące m.in. udziału w nielegalnym zbiegowisku, czynnej napaści na policjantów i znieważania mundurowych usłyszało blisko dwudziestu mężczyzn w wieku od 17 do 37 lat.
– Zatrzymania to dopiero początek naszych działań – zapowiadała wówczas nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji. – Zabezpieczyliśmy bardzo dużo materiału, m.in. z kamer miejskiego monitoringu. Również sami policjanci rejestrowali przebieg sobotnich zajść. Materiał ten będzie teraz bardzo dokładnie analizowany. Będziemy identyfikować i zatrzymywać kolejne osoby, które dopuściły się zakłócania porządku.
Ta analiza doprowadziła właśnie do kolejnych zatrzymań.
– To dwie osoby biorące udział w zdarzeniach na ul. Bajkowskiego – mówi Dorota Brzozowska-Fałek, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Pierwszy z mężczyzn przyznał się. Drugi wstępnie tego odmówił, ale po pokazaniu mu nagrań z monitoringu stwierdził, że „brał udział w zdarzeniach żeby bronić wartości moralnych rodziny i tego, jak powinna wyglądać”.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty takie jak pierwsze osoby zatrzymywane w tej sprawie. Jak pierwsi uczestnicy zadymy będą też odpowiadać za próbę udaremniania przemocą lub groźbą odbywającego się zgodnie z prawem pochodu.
– Prokurator zdecydował też, że ten zarzut usłyszą także wszyscy zatrzymani uprzednio uczestnicy wydarzeń – usłyszeliśmy w Prokuraturze Rejonowej Lublin-Północ.
Pierwszy z zatrzymanych w tym tygodniu mężczyzn został tymczasowo aresztowany. Jeśli do 10 grudnia wpłaci pieniądze, to wyjdzie z aresztu za poręczeniem majątkowym. Drugi wpłacił już 8 tys. zł poręczenia. Przed sądem odpowiadać będzie z wolnej stopy. Do tego czasu nie może jednak wyjeżdżać za granicę i musi regularnie zgłaszać się na komisariat.
– Za poręczeniem majątkowym wyjść z aresztu mogły także wcześniej zatrzymane osoby – dodaje Brzozowska-Fałek. – Do dziś nie zdecydowało się na to dwóch mężczyzn.
Uczestnikom wydarzeń z ul. Świętoduskiej i Bajkowskiego grozi do 10 lat więzienia. Śledczy zapowiadają kolejne zatrzymania. Trwa poszukiwanie jednej z osób, której dane zostały już ustalone, a zarzuty wydane. Zatrzymanych ma być też sześciu kolejnych mężczyzn występujących na nagraniu z monitoringu.