Aspirant Radosław J. obiecywał pracę za łapówki. Kazał też sobie płacić za rzekomo płatne czynności wykonane przez policję. W czwartek skorumpowany funkcjonariusz został aresztowany.
Policjant uchodził za osobę, która wiele może. Sam przedstawiał się w takim świetle. Rzekomych "wpływów” dotyczy pierwsza część zarzutów.
– Mężczyzna jest podejrzany o to, że powoływał się na wpływy w policji i starostwie w Łukowie – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Obiecywał załatwić pracę w tych instytucjach.
Jeden z chętnych do otrzymania angażu w policji dał łapówkę w wysokości ponad 5,7 tys. zł. Z kolei niedoszły pracownik starostwa przekazał 3,5 tys. zł. Do pracy się, oczywiście, nie dostali.
1,6 tys. zł chciał policjant w zamian za umorzenie śledztwa, dotyczącego kierowcy przyłapanego na jeździe po pijanemu. To nie wszystko. Radosław J. upozorował zajęcie w jednej ze spraw 16 tys. zł. Sporządził protokół, a pieniądze zachował dla siebie. Kazał też sobie płacić za czynności wykonywane przez policję przy prowadzeniu postępowań, np. za użycie urządzenia do namierzenia telefonu.
Aspirant przyznał się do zarzutów. Potem podał swoją wersję przebiegu wydarzeń. Co mówił, tego prokuratura nie chce ujawnić.
Śledczy wystąpili z wnioskiem o aresztowanie policjanta. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej wydał taką decyzję wczoraj po południu.
Pierwsze dowody obciążające kolegę zebrali sami policjanci. Przekazali je pracownikom Biura Spraw Wewnętrznych, którzy wraz z prokuraturą doprowadzili do zatrzymania.