Telefon o podłożonej bombie sparaliżował wczoraj pracę starostwa i skarbówki w Rykach. Z tego samego powodu ewakuowano blisko 700 uczniów ze szkoły w Kraśniku. Alarmy były fałszywe.
Pierwszy alarm ogłoszono tuż po godzinie 8.30. Zaraz po tym, jak anonimowy rozmówca poinformował policję, że w Zespole Placówek Oświatowych nr 2 w Kraśniku jest bomba. Zarządzono ewakuację.
- W ciągu pięciu minut uczniowie opuścili budynek. Poszło sprawnie, bo takie akcje ćwiczymy bardzo często. Ostatnia była przeprowadzana w czerwcu - mówi dyrektor Grzegorz Przywara.
- Strażak powiedział, że jest bomba i mamy się ewakuować. W ogóle się nie bałem, wyszliśmy szybko, ale w sali zostały moje buty i torba - opowiada Łukasz Ostrowski z klasy II "b” gimnazjum.
Potem do szkoły weszli spece od materiałów wybuchowych. Przeszukiwali każdy kąt. Policjanci i strażacy zabezpieczyli teren. Przyjechały ekipy pogotowia ratunkowego, gazowego i energetycznego.
Dzieci czekające na boisku wcale nie wydawały się tym przejęte. Cieszyły się, że mogą iść do domów. Zasmuciły się dopiero na wieść, że lekcje trzeba będzie odpracować w sobotę.
Po ponad dwóch godzinach poszukiwań policjanci orzekli, że szkoła jest bezpieczna. Zabrali się do ustalania sprawcy alarmu. - Mamy nagranie telefonicznego zgłoszenia. Żartowniś dzwonił z budki telefonicznej koło dworca PKS w Kraśniku. Dysponujemy również nagraniem z kamery monitoringu miejskiego. Jest bardzo prawdopodobne, że sprawca został zarejestrowany przez kamerę - wyjaśnia Janusz Majewski, rzecznik policji.
Przed godz. 11 w stan gotowości postawione zostały służby porządkowe w Rykach. Telefon o bombie odebrała pracownica Urzędu Skarbowego. - Mężczyzna spokojnym tonem powiedział: proszę przekazać wszystkim informację, że w budynku znajduje się ładunek wybuchowy - relacjonuje Kazimierz Stefanek, rzecznik KPP w Rykach.
Natychmiast wyprowadzono z budynku pracowników starostwa i skarbówki. Przez trzy godziny szukano bomby.
Nic nie znaleziono.W Rykach to nie pierwszy taki alarm w ostatnim czasie. Dwa tygodnie temu ewakuowano miejscowy szpital. Policja ujęła 13-letniego żartownisia z Ryk. Za wybryk stanie przed sądem rodzinnym. Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego grozi nawet do 3 lat więzienia. (mmd)