Jeśli w ciągu 18 miesięcy od dnia komisji wojskowej armia nie upomni się o poborowego, automatycznie trafi on do rezerwy – to jeden z zapisów nowej Ustawy o powszechnym obowiązku obrony, która wchodzi w życie z początkiem nowego roku.
Do tej pory wojsko mogło wezwać poborowego do służby przed końcem roku kalendarzowego, w którym kończył 24 lata (lub 28 lat – w przypadku absolwentów szkół wyższych). Dla wielu było to niewygodne.
– Pracodawcy nie chcą zatrudniać mężczyzn bez uregulowanego stosunku do służby wojskowej – mówi Artur Seroka, rzecznik Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie. Od stycznia to się zmieni. – Jeżeli przez 18 miesięcy poborowy nie dostanie „biletu” lub nie skorzysta z odroczenia, zostanie przeniesiony do rezerwy – tłumaczy Adrian Krajewski z Centrum Informacji Ministerstwa Obrony Narodowej.
Młodzi ludzie podchodzą do zmian z entuzjazmem. – Wzrosną moje szanse na znalezienie pracy – przekonuje Wojciech Ścibak, student IV roku informatyki z Lublina. – Ale też szybciej będę mógł starać się o kredyt mieszkaniowy, bo bank zawsze pyta o relacje kredytobiorcy z wojskiem.
Od nowego roku przewiduje się także likwidację komisji poborowych. Ich funkcje przejmą urzędy wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast współpracujące z wojskowym komendantem uzupełnień. – Ale poborowi tego nie odczują – zaznacza ppłk Andrzej Kotowski z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Zamościu. – Badania lekarskie i przydzielanie kategorii będzie się odbywało w tych samych miejscach co do tej pory.
Armia wprowadza zmiany już od kilku lat. Od 2004 roku studenci mają możliwość odsłużenia wojska w 6 tygodni podczas wakacji lub w 3 miesiące po studiach. A w lipcu tego roku skrócono zasadniczą służbę wojskową do 9 miesięcy.