Tylko 10 groszy zarabia lubelski PCK na każdym kilogramie ubrań, które – jako dar dla biednych – wrzucamy do specjalnych kontenerów. Firma, która opróżnia pojemniki, z sortowania ciuchów i ich sprzedaży wyciąga nawet kilka razy więcej.
W całym województwie stoi 830 kontenerów z logo PCK. Tylko w Lublinie jest ich 400. Tuż przed świętami, w ramach pomocy biednym, wrzucamy do nich niepotrzebną nam odzież. Myślimy, że może w naszej wysłużonej kurtce będzie chodził jakiś bezdomny. Nie przypuszczamy jednak, że kurtka trafi w ręce prywatnej firmy, która albo sprzeda ją do któregoś z azjatyckich państw, albo przerobi na szmaty. Z olbrzymiej ilości odzieży tylko niewielka część naprawdę trafia do biednych.
– Mamy podpisaną umowę z firmą „Wtórpol” ze Skarżyska-Kamiennej, która zagospodarowuje zebraną w kontenerach odzież – wyjaśnia Stefan Pedrycz, dyrektor biura Zarządu Okręgowego PCK w Lublinie. – To znaczy opróżnia pojemniki w obecności naszych pracowników, ładuje zawartość na samochody i wywozi do magazynów. My dostajemy 10 gr od kilograma. W zeszłym roku zarobiliśmy na sprzedaży odzieży 102 tys. zł.
W Skarżysku ciuchy są sortowane na dobre, złe i takie, które nadają się tylko na szmaty. PCK dostaje z powrotem to, na co jest zapotrzebowanie. Na przykład jesienią złożył zamówienie na 100 kurtek i 200 płaszczy. – I oni to przysyłają. Podkreślam, że żaden biedny nie wyszedł od nas z kwitkiem. Na 800 ton zebranej przez nas odzieży potrzebowaliśmy jedynie 83 ton – dodaje Pedrycz.
Co się dzieje z resztą? – Nie ukrywam, że to, czego u nas nikt nie chce, znajdzie nabywcę w Iraku, Iranie, Pakistanie, Afganistanie, Beninie, Kenii – wylicza Marek Wojteczek, dyrektor „Wtórpolu”. – Na przykład buty w Pakistanie jeszcze można czasem sprzedać za 5 eurocentów (około 24 groszy – red.).
Zarządy wojewódzkie PCK w całym kraju uznały jednak, że umowy z „Wtórpolem” są dla nich niekorzystne. – Bardzo zależy nam, żeby ochronić znak PCK, który widnieje na kontenerach oraz chcemy jasno określić tę umowę jako działalność gospodarczą – wyjaśnia Stefan Pedrycz. – Mamy też uwagi odnośnie terminów płatności ze strony „Wtórpolu”. Będziemy negocjować cenę, jesteśmy przygotowani do wypowiedzenia umów.
– Nie chcę mówić o rozmowach na ten temat – stwierdza Marek Wojteczek. – To są sprawy handlowe i nam też musi się opłacać. PCK dostaje 10 gr za kilogram, a ja za czyściwo biorę 70–80 gr. Pracownikowi, który wyjmie ciuch z kontenera, muszę dać 50 gr. Czasem sprzedaję tylko po kosztach.