Czy prezydent Lech Kaczyński ma kłopoty z alkoholem? - zapytał wczoraj Janusz Palikot. Rozpętała się burza. Kancelaria Prezydenta grozi posłowi sądem.
Zadając takie pytania, poseł powołuje się na sejmowe plotki.
- Chciałbym od kancelarii pana prezydenta i od lekarzy opiekujących się panem prezydentem wyraźnie usłyszeć dementi w tej sprawie. Chciałbym dowiedzieć się, że nic takiego nie ma miejsca, że prezydent nie nadużywa alkoholu, że w pełni kontroluje sytuację - powiedział Janusz Palikot na konferencji prasowej.
Ale jeszcze przed tą konferencją na pytania posła zareagował Robert Draba, wiceszef Kancelarii Prezydenta. - Myślę, że kancelaria lub sam prezydent wystąpią na drogę sądową. To typowe naruszenie dóbr osobistych - skomentował w Radiu ZET. A wieczorem oświadczył: Prezydent nie miał i nie ma problemów z alkoholem. Nigdy nie cierpiał i nie cierpi na chorobę alkoholową.
Od samego rana Palikota krytykowali posłowie PiS - Joachim Brudziński, Przemysław Gosiewski, Zbigniew Ziobro. Podawali w wątpliwość kwalifikacje Palikota jako szefa sejmowej komisji "Przyjazne państwo”. Nawet wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział w TVN24: Znam prezydenta od 18 lat i nie widzę żadnych podstaw do sformułowania takich pytań przez Palikota. Plotek, na które powołuje się Palikot, nie słyszeli też lubelscy posłowie Włodzimierz Karpiński z PO, Jan Łopata z PSL i Zbigniew Matuszczak z LiD.
Po południu Palikot przekonywał dziennikarzy, że nie boi się procesu. - Jeśli w konsekwencji okazałoby się, że ja nie mam racji, że zadanie tych pytań było zupełnie bezpodstawne, to i tak dobrze ponieść taką cenę - stwierdził.
Zapytany, czy nie stwarza problemów Platformie Obywatelskiej, odpowiedział: Jeśli koledzy uznają, że w ten sposób się nie powinno komentować rzeczywistości, to trudno. Jednak, moim zdaniem, dla wolności życia publicznego w Polsce nie są problemem pytania, które się zadaje. Problemem jest brak odpowiedzi.
Wśród setek komentarzy do tej sprawy pojawiały się i takie, że to nie Palikot jest odkrywcą politycznego slangu. - Twórcami gatunku są ludzie PiS - ocenia na swoim blogu w Onet.pl Mirosław Orzechowski, b. wiceminister edukacji. - PiS-owscy spin doctorzy ustalili reguły, uchylili granice dla języka, którego w polityce nie powinno być, a teraz Palikot powalił ich jednym ciosem. Można powiedzieć, kto mieczem wojuje... (pap)