Uczą nasze dzieci, strzegą prawa. Ale potem, jak gdyby nigdy nic, wsiadają po pijanemu za kierownicę. Lubelska policja przeanalizowała ostatnie 10 miesięcy, wnioski są szokujące.
aż 27 nauczycieli. Zdecydowana większość, bo 20 jechało samochodami i miało powyżej pół promila. W sobotę przy ul. Armii Krajowej w Chełmie policjanci zatrzymali
do kontroli 52-letniego nauczyciela. Miał 2,30 promila alkoholu. Wcześniej, ponad promil alkoholu miała Małgorzata S., nauczycielka z Kraśnika. Po pijanemu jechał nawet dyrektor szkoły.
– Przecież oni powinni dawać przykład uczniom – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. Nie dziwi zatem, że i podpici uczniowie wpadają w ręce policji. W ciągu roku zebrało się aż 400. W większości rowerzystów. Zbyt młodych, by zrobić prawo jazdy. Po pijanemu jeżdżą też studenci. Wpadła ich ponad setka. Ponad 50 prowadziło samochód i miało ponad pół promila alkoholu.
W niechlubnej statystyce nauczycieli doganiają lekarze. Wliczając dentystów, wpadło ich 14. Do tego trzeba doliczyć też trzech pijanych weterynarzy. Jazdą po pijanemu zgrzeszyło też sześciu księży. Połowa z nich miała mniej niż pół promila i odpowie tylko za wykroczenie.
W jak wielkiej pogardzie mają prawo pokazali dwaj sędziowie i dwaj prokuratorzy. W pracy ścigali i karali pijanych kierowców. Tak jak Piotr K., sędzia z Krasnegostawu, który jechał wężykiem przez Piaski. Miał ponad dwa promile. Przyłapany w takiej samej sytuacji Piotr N., prokurator z Zamościa, nawet nie chciał poddać się badaniu na trzeźwość.
Jeszcze bardziej pijany był Janusz S., urzędnik skarbowy z Opola Lubelskiego. Drogówka namierzyła go w miejscowości Elżbieta, gm. Opole. Miał prawie trzy promile.
Pilnują się policjanci. Wpadło tylko czterech. Rok temu – blisko 20. Wszyscy stracili pracę. Tak, jak wielu zawodowych kierowców. – A tych zatrzymaliśmy ponad 350 – mówi Wójtowicz. – Stracili prawa jazdy i źródła utrzymania.