Sprawa radcy prawnego, oskarżonego o jazdę po pijanemu trafi na wokandę. Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił postanowienie o zwróceniu jej do prokuratury.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
56-letni Ryszard K. czeka na proces od czerwca. Wtedy do Sądu Rejonowego Lublin Zachód trafił akt oskarżenia w jego sprawie. Sąd zwrócił go jednak do prokuratury. Pojawiły się bowiem zastrzeżenia dotyczące opinii toksykologicznej. Śledczy zaskarżyli decyzję sądu. Jak się okazało, skutecznie. Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił właśnie postanowienie poprzednika, o zwróceniu sprawy śledczym. Ryszard K. powinien więc niebawem stanąć przed sądem.
Radca prawny z Lublina odpowie za wydarzenia sprzed roku. Jechał wówczas swoim volkswagenem golfem. Wieczorem, na skrzyżowaniu ulic Czeremchowej i Baśniowej w Lublinie uderzył w taksówkę i odjechał. Taksówkarz pojechał za uciekinierem. Z jego relacji wynika, że kierowca golfa zatrzymał się kilkaset metrów dalej, niedaleko swojego domu. Między mężczyznami doszło do krótkiej przepychanki. Wreszcie kierowca golfa wsiadł do swojego auta, wjechał do garażu i poszedł do domu. Taksówkarz wezwał policję. Jak twierdził, od sprawcy kolizji czuć było woń alkoholu. Z akt sprawy wynika, że „wskazujący stan 56-latka potwierdził również postronny świadek, który obserwował starcie z taksówkarzem”.
Drzwi do domu Ryszarda K. otworzyła policjantom jego żona. Oświadczyła, że mąż śpi. Zaprzeczyła też, by po powrocie do domu pił alkohol. Mundurowi obudzili prawnika. Pierwszy test na trzeźwość wskazywał, że mężczyzna jest pijany. Policjanci poprosili więc 56-latka by zszedł z nimi do radiowozu na kolejne badanie. Z ich relacji wynika, że mężczyzna wpadł wówczas w furię. Wypychał mundurowych z mieszkania i uderzał ich drzwiami wejściowymi. Groził im i wyzywał. Udało mu się wypchnąć policjantów z mieszkania, ale na krótko.
Mundurowi wezwali posiłki i raz jeszcze weszli do środka. Ryszard K. został skuty i przewieziony do aresztu. Tam, parę godzin po awanturze, wydmuchał 1,3 promila. Usłyszał dwa zarzuty – prowadzenia samochodu po pijanemu oraz stosowania przemocy wobec policjantów. Prawnikowi grożą nie tylko konsekwencje karne. Jeśli zostanie prawomocnie skazany, musi się liczyć z pożegnaniem z zawodem.