Prokuratura przygląda się finansom Szkoły Podstawowej nr 4. Postępowanie ruszyło po tym, jak Wydział Audytu i Kontroli Urzędu Miasta w Lublinie złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
O tym, że w szkole są problemy, od wielu miesięcy mówili rodzice uczniów „czwórki”. – Spraw jest wiele. Mamy m.in. zastrzeżenia, co do braku klarownych rozliczeń prowizji od ubezpieczyciela, braku jasnych zasad rozliczania opłat za stołówkę czy opłat za materiały do świetlicy – wylicza jeden z członków Rady Rodziców. – Dlatego poprosiliśmy o interwencję Wydział Audytu i Kontroli Urzędu Miasta.
Audyt dotyczył sposobu rozliczania umów zawartych przez szkołę na ubezpieczenie uczniów w latach 2006–2016. Kontrolerzy stwierdzili brak wpłat z prowizji od PZU opiewających na ponad 10 tys. zł. Była to operacja gotówkowa, ale nie było żadnego potwierdzenia, czy taka suma w ogóle do szkoły dotarła. Pikanterii sprawie dodał fakt, że manko jako pierwsza zauważyła była już księgowa szkoły. Poinformowała o tym dyrektor placówki, a ta przelała na szkolne konto kwotę o kilka tysięcy wyższą.
– To dziwna sprawa – komentuje Anna Morow, dyrektor WAiK. – Mamy tu do czynienia z jakąś paradoksalną sytuacją. Dlatego złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chcemy, żeby śledczy zbadali tę sprawę. Nasz wniosek dotyczy sprawy, a nie konkretnej osoby – podkreśla.
– Nic nie wiem na temat zawiadomienia do prokuratury, dlatego nie będę komentować sprawy – ucina Alina Broniowska, dyrektor SP 4.
Urzędnicy nie wykluczają kolejnego audytu w „czwórce”. – Rozumiem rodziców i ich niepokój o gospodarkę finansową szkoły. Jest potrzeba wejścia do szkoły i przyjrzenia się kilku sprawom – przyznaje dyrektor Morow.