Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ sprawdza okoliczności zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim Pawła Sz. To efekt m.in. naszych publikacji.
Na kilka dni przed rozprawą kobieta nieoczekiwanie wycofała się z roszczeń przeciwko Rękasowi. Ustaliliśmy,
że Paweł Sz., na wniosek przewodniczącego, został zatrudniony przez marszałka województwa Henryka Makarewicza w biurze sejmiku.
– Badamy okoliczności związane z zatrudnieniem tego pana – wyjaśnia Tadeusz Kubalski, prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ, zaznaczając, że jest to reakcja na publikacje w prasie na ten temat. Prokuratura wystąpiła do Urzędu Marszałkowskiego o udostępnienie wszystkich dokumentów dotyczących tej sprawy. Prokurator Kubalski poinformował również, że czynności sprawdzające prowadzone są w kierunku art. 231 pkt 1 kodeksu karnego (Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
– Nie komentujemy działań prokuratury – powiedział Dziennikowi Marcin Futyma, rzecznik marszałka. – Będziemy oczekiwać na efekt czynności sprawdzających.
Sprawa angażu dla Pawła Sz. stanęła także podczas poniedziałkowej sesji sejmiku. Opozycja zażądała od zarządu informacji na temat polityki kadrowej. – Zatrudnienie pana Pawła Sz. nie miało związku z polubownym załatwieniem sprawy pomiędzy przewodniczącym Rękasem a panią Joanną Sz. (matką mężczyzny – red.) – tłumaczył marszałek Makarewicz.
Wsparł go wicemarszałek Mirosław Złomaniec, który powtórzył, że Paweł Sz. został zatrudniony na zastępstwo na 2,5 miesiąca. – I to za naprawdę małe pieniądze. Tak małe, że aż wstyd o tym mówić – dodał.
– Chciałbym polemizować ze stwierdzeniem, że wszystko jest cacy, cacy – odpierał radny Ryszard Bender (LPR). – Każdy skojarzył zbieżność zatrudnienia z wycofaniem oskarżenia przeciwko przewodniczącemu Rękasowi. Afera goni aferę niczym spienione fale morskie. To, co robicie, to nepotyzm polityczny.
– Trochę mniej hipokryzji – z takimi słowami zwrócił się do radnego Bendera radny Rękas. – Jednym z warunków, jakie stawiał mi pan przy rozmowach o koalicji, było zatrudnienie pana córki.
Zarządowi dostało się także od Stanisława Gogacza (LPR). Swoje wystąpienie zaczął od cytowania tytułów ostatnich artykułów na temat Urzędu Marszałkowskiego. – Doprowadzicie do tego, że funkcja radnego będzie źle się kojarzyła w społeczeństwie – wyrokował.
Dyskusja na temat polityki kadrowej zakończyła się jedynie apelami padającymi z obu stron. Żadne konkretne decyzje nie zapadły.