Dziesiątki żab znowu giną pod kołami aut na ul. Janowskiej w drodze do wody, w której składają skrzek. Żeby je ocalić, potrzeba barierek i ludzi do przenoszenia płazów przez jezdnię. Barierki zapewni miasto, ale ręce do pracy wciąż są mile widziane
– Zbieram żaby i przenoszę je przez jezdnię, ale to nie jest praca dla jednej osoby, potrzeba więcej ludzi – mówi Agnieszka Pikuła, emerytowana nauczycielka, która przyjeżdża z Czechowa na ul. Janowską specjalnie po to, żeby ratować zagrożone płazy.
– Robię to od kilku lat. Zaczęłam, bo przejeżdżając tędy samochodem nie mogłam patrzeć na rozjechane żaby. To jest tragedia, ruch jest coraz większy, ludzie nie dbają o przyrodę, jest niszczona i tłamszona – opowiada pani Agnieszka. – Mam wnuki i chcę, żeby w przyszłości mogły oglądać żaby.
Płazy giną na ul. Janowskiej, bo próbują się przez nią przedostać do wody, w której składają skrzek. Tak samo jest na jej przecznicy, ul. Lipskiej, która biegnie w kierunku Starego Gaju. W tym przypadku płazy oddają się amorom w rozlewiskach koło lasu.
Żabi dramat powtarza się co rok.
– Będziemy robić doraźne akcje – zapowiada Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka, które już od kilku lat pojawia się w rejonie ul. Janowskiej, aby uchronić płazy przed śmiercią pod kołami.
– Mam nadzieję, że przyjadą tu jeszcze inne osoby, które będą przenosić żaby. Wystarczy podzielić drogę na stumetrowe odcinki. Przydadzą się emeryci na chodzie, przyda się młodzież, która nie chodzi teraz przecież do szkoły – mówi pani Agnieszka. – To przecież zajęcie tylko na kilka tygodni.
Pomoc zapowiada już Urząd Miasta, który w zeszłym roku przejął od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zadanie polegające na ustawianiu specjalnych płotków chroniących płazy przed nagłym wtargnięciem pod koła samochodu.
– Aby zminimalizować zagrożenie życia żab, w najbliższym czasie wzdłuż ulic rozstawione będą płotki naprowadzające. Pod nimi umieszczone będą wiaderka, do których mają wpadać wędrujące żaby – wyjaśnia Izolda Boguta z biura prasowego Ratusza. – Złapane płazy będą przenoszone do pobliskiego zbiornika wodnego.
Miasto nie podaje jeszcze konkretnego terminu tej akcji. – Będzie ustalony na podstawie codziennych obserwacji prowadzonych przez pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – informuje Boguta. – Czas akcji jest trudny do określenia, ponieważ aktywność płazów uzależniona jest od pogody. Prawdopodobnie potrwa ona około czterech tygodni.
Jeżeli ktoś chciałby się przydać w ratowaniu żab, ekolodzy podpowiedzą, co i kiedy warto zrobić. W tej sprawie można do nich dzwonić na numer 81 743 71 04 lub pisać na adres mailowy towarzystwo@ekolublin.pl.