Procedura odwołania dyrektora lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia rozpoczęta. Prezes NFZ Andrzej Sośnierz poprosił radę lubelskiego oddziału funduszu o opinię na temat Elżbiety Fałdygi, dyrektora lubelskiego NFZ. – Zapytanie w tej sprawie zostało wysłane – potwierdził Piotr Kalinowski, z biura prasowego NFZ w Warszawie.
Stanisław Machowicz, przewodniczący rady, mówi, że korespondencji z Warszawy jeszcze nie miał w rękach, ale słyszał, że już dotarła. – Jaka będzie opinia na temat dyrektor Fałdygi? – zapytaliśmy. – Do
16 października, kiedy będziemy mieć nadzwyczajne posiedzenie w tej sprawie, proszę mnie o to nie pytać – powiedział przewodniczący.
Z dotychczasowych opinii i uchwał, jakie rada podejmowała na temat pracy lubelskiego NFZ, można wnioskować, że i ta będzie pozytywna. Ale opinia rady oddziału nie jest dla prezesa NFZ wiążąca. Prezes może ją wziąć pod uwagę przy odwołaniu, ale nie musi.
PiS chce odwołania szefów oddziałów wojewódzkich pochodzących z nominacji SLD. Choć dyrektor Fałdyga do SLD formalnie nie należy, to na stanowisko rekomendowała ją ta właśnie partia. Fałdyga przyszła do NFZ na główną księgową.
W poprzednim zakładzie pracy, Banku Pekao SA, była dyrektorem. Działalności tej placówki za czasów dyrektor Fałdygi dotyczy trwające od wielu miesięcy śledztwo. Prokuratura ustala, czy pracownicy banku – i ewentualnie, którzy – popełnili przestępstwo przy udzielaniu kredytów. Dwie spółki wyłudziły z banku 25 mln zł, przedstawiając fałszywe zabezpieczenia. Fałdyga zasiadała w radzie nadzorczej jednej z nich. Właściciele spółek są oskarżeni.
Do wpadek pani Fałdygi jako dyrektora funduszu zdrowia zaliczyć można m.in. kontrolę w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Najpierw NFZ zarzucił szpitalowi nieprawidłowości finansowe na 4,5 mln zł, żądając zwrotu pieniędzy. Potem nagle wycofał się z zarzutów, mówiąc, że wszystko jest w porządku. (step)