Jak upłynęły trzy lata prezydentury Krzysztofa Żuka? Dobrze, ale nie aż tak sielankowo, jak w oficjalnych podsumowaniach podaje sam prezydent. Jak go oceniamy?
Dobrze, że mamy lotnisko, którego głównym udziałowcem jest miasto. Szkoda tylko, że tak mało jest lotów. Zarząd portu cudu nie sprawi, potrzeba chęci po stronie linii lotniczych, ale niedosyt pozostaje.
Stadion? Patrząc chłodno – trudno go ocenić. Bo rację mają ci, którzy mówią, że to za droga zabawka. Ma ją też prezydent, mówiąc, że nie będzie drugiej okazji na stadion za pół ceny.
Pl. Litewski? Trudno dziwić się, że Żuk wstrzymuje przebudowę za kilkadziesiąt milionów.
Ważnych wydatków jest wiele. Estetyka placu kłóci się z rangą Lublina, ale od tego problemu większa jest suma innych kłopotów z estetyką i funkcjonalnością, od straszącego Podzamcza począwszy, po marne oznakowanie skrzyżowań nazwami ulic i wszechobecną przaśność. Pytanie tylko, czy projekt placu nie zszarzeje gdzieś w szufladzie.
Przyspieszenie, ale…
Najwięksi złośliwcy nie zdołają przemilczeć postępu w sferze dróg i komunikacji. Kolejne ulice zyskują równy asfalt: al. Solidarności, Droga Męczenników Majdanka, Unicka, Ruska, Głuska. Ale ul. Łęczyńska straszy wybojami, choć padło już wiele dat i wiele przekleństw z ust kierowców. Są drogowe inwestycje, ze sztandarową al. Solidarności, ale już np. wiadukt w ul. Grygowej to wciąż ruina na podporach.
W komunikacji powiało wielkomiejskością: znikły ikarusy, jelcze to rzadkość, trafia się klimatyzacja i wyświetlacze na przystankach. Ale po co wyświetlacze na przystankach początkowych (Paderewskiego, Okopowa) i mało uczęszczanych (Piastowska, Hempla)? Dlaczego do przetargu na wożenie ludzi ZTM dopuszcza 14-letnie autobusy?
Nie da się odmówić Żukowi odważnej decyzji o wprowadzeniu strefy parkowania. Decyzji niepopularnej, bo płacić nie lubi nikt i wprowadzonej nie bez zgrzytów. Ale potrzebnej, bo łatwiej o miejsce w centrum, a ograniczanie ruchu kołowego w centrum jest nieuchronne. Szkoda, że równocześnie nie powstały parkingi poza strefą. Wstyd cytować, co mówią mieszkańcy ulic wokół strefy.
Co przecieka przez palce
Ratusz nieraz zbyt pobłaża tym, którym płaci. ZTM najpierw mało interesowały szyby wypadające z autosanów. Skręt z Filaretów w Głęboką powstał długo po czasie, a miasto wbrew zapewnieniom nie ukarało wykonawcy. Wiosną poznamy stanowczość Ratusza wobec tych, którzy sknocili ścieżki rowerowe przy Filaretów (gdzieniegdzie asfalt da się zrywać gołą ręką).
Były też inne obciążające Żuka wpadki jego podwładnych. Te wynikające z braku pomyślunku, jak ze strefą kibica na Euro 2012, czy z nocną komunikacją po juwenaliach (słynne zdjęcia studentów na zderzaku). Albo te z niedopatrzenia, jak 200 decyzji miejskiej architektury, które poszły do kosza. Albo te rodzące zgoła inne pytania, jak sprawa wycinki drzew z dawnego cmentarza przy Walecznych po wizji lokalnej, której... nie było.
Jednak i sam Żuk dał powody do kąśliwych komentarzy. Choćby za styl powołania Mirosława Tarasa na szefa LPEC, albo (tu zdania będą pewnie bardziej podzielone) zauważalną uległość wobec kibiców.
Żuk umie słuchać
Bodaj najlepszym przykładem dialogu i gry zespołowej była walka o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. To, że wygrał kto inny, ma już mniejsze znaczenie. Nawet zaciekli wrogowie nie zarzucą Żukowi, że rzadko pyta o zdanie.
Ostatni objazd dzielnic, owszem, rodził pytania, czy to nie autopromocja, ale wysyp różnych konsultacji jest faktem: w sprawie kultury, ścieżek rowerowych, buspasów, pl. Litewskiego, Podzamcza, rozkładów jazdy. Rodziny wielodzietne chciały zniżek? Dostały.
Pasażerom z Głuska nie podoba się nowa trasa autobusu? W dzielnicy odbywa się głosowanie. Nijak to ma się do czasów, gdy MPK tłumaczyło, że rozkład na Wigilię powiesi w pojazdach, bo… na przystankach by się zniszczył.