Pięcioosobowemu zarządowi Lubelskiej Regionalnej Kasy Chorych rada tej kasy przyznała roczne nagrody w łącznej wysokości 82 tys. zł – poinformowało wczoraj Ministerstwo Zdrowia. A jeszcze na początku kwietnia – gdy media krytycznie pisały o nagrodach w kasach podkarpackiej i śląskiej – zarząd LRKCh informował,
że w lubelskiej nagród nie było.
kas chorych o dobrowolne zrzeknięcie się z przyznanych pod koniec ich kadencji nagród. Chodzi o w sumie 574 tys. zł. Na lubelską kasę przypada 82 tys. zł.
– Uchwalaliśmy nagrody w lutym – przyznał wczoraj Dziennikowi Zbigniew Rachel, były przewodniczący Rady LRKCh. – O ile dobrze sobie przypominam, każdemu z pięciu członków zarządu przyznaliśmy nagrodę zgodnie z przepisami, czyli do wysokości trzykrotności jego wynagrodzenia.
Do końca marca te pieniądze nie były wypłacone. Co się stało potem (czyli
od kiedy kasy chorych przekształciły się w Narodowy Fundusz Zdrowia – red.), nie wiem.
Wczoraj próbowaliśmy się dowiedzieć, czy członkowie zarządu byłej LKRCh wzięli nagrody. Andrzej Kowalik, były zastępca dyr. ds. finansowych, zaskoczony powiedział Dziennikowi,
że nie brał żadnej nagrody i że na razie nie chce o tym rozmawiać.
Alina Wojtas, była główna księgowa, dodała, że rada nagrody rzeczywiście przyznała, ale zarząd jeszcze ich nie wziął. Czy zgodnie z apelem ministra jest pani gotowa zrezygnować z niej? – zapytaliśmy. – Trudno tak na gorąco odpowiadać. Jestem zaskoczona. Musielibyśmy się z całym byłym zarządem nad tym zastanowić – odpowiedziała.
Z pozostałymi byłymi członkami zarządu – dyrektorem Adamem Borowiczem, byłym dyrektorem kasy, oraz Bożenną Zasadą i Mirosławem Żydkiem – nie udało nam się skontaktować.