Sąd umorzył postępowanie przeciwko dwóm wojewódzkim radnym PiS –Andrzejowi Pruszkowskiemu i Markowi Wojciechowskiemu. Obaj odpowiadali za zniesławienie polityka PSL Henryka Smolarza. Sąd uznał, że nie przekroczyli granic legalnej krytyki
Zaczęło się od artykułu, który opublikowaliśmy 8 sierpnia 2016 r. Chodziło o nieprawidłowości, do których miało dojść podczas naliczania dopłat, które Henryk Smolarz dostawał na swoje gospodarstwo rolne. Sprawą zajmował się lubelski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ostatecznie centrala ARiMR uznała, że żadnych nadużyć nie było, a wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Trzy dni po naszej publikacji dwaj radni PiS – Marek Wojciechowski i Andrzej Pruszkowski wystosowali list otwarty do Zarządu Województwa Lubelskiego i mediów.
– Z artykułu wynika jednoznacznie, że pan Henryk Smolarz wyłudził dotacje z ARMiR – napisali. Według nich, Smolarz miał wykorzystać m.in. swoje powiązania partyjne z Andrzejem Bieńko, ówczesnym dyrektorem lubelskiego oddziału ARiMR.
Sprawa skończyła się w sądzie. Henryk Smolarz zarzucił radnym zniesławienie. W prasowej publikacji nie padły bowiem „jednoznaczne sugestie”, że polityk PSL wyłudził pieniądze.
– Wyciąganie takich wniosków nie może być uznane za właściwy tok rozumowania nawet u człowieka o przeciętnej inteligencji – czytamy w akcie oskarżenia.
Smolarz wniósł o wymierzenie działaczom PiS grzywien. Wojciechowski i Pruszkowski mieliby również oddać dwie swoje pensje na rzecz organizacji społecznej.
W grudniu Sąd Rejonowy Lublin-Zachód umorzył postępowanie przeciwko radnym. Uznał, że Andrzej Pruszkowski i Marek Wojciechowski nie popełnili przestępstwa.
– Oskarżeni nie przekroczyli granic legalności krytyki […]. Krytyka ta bowiem była rzeczowa i rzetelna. Odnosiła się do treści artykułu prasowego oraz występujących w nim twierdzeń zaś zarzuty poparte były odpowiednimi elementami – czytamy w uzasadnieniu.
Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
– Oczywiście, że będę składał zażalenie – mówi nam Henryk Smolarz. Według jego relacji, na sali sądowej oskarżeni niczego się nie wypierali, a tylko tłumaczyli swoje motywy i proponowali ugodę. – Na ostatnim posiedzeniu nagle oświadczyli, że nie są autorami listu oraz, że to nie oni wysłali go mediom. Na pytanie, kto w takim razie jest jego autorem usłyszałem, że jest wielu Andrzejów Pruszkowskich, a kilku radny zna nawet osobiście. Jeśli rzeczywiście ktoś się pod nich podszył to tym bardziej doszło do przestępstwa i powinna się tym zająć prokuratura – dodaje.
– Nie wiem, na jakiej podstawie pan Smolarz tak twierdzi. Zaprzeczyliśmy tylko temu, że list został przez nas podpisany – przekonuje radny Pruszkowski. – Sąd przychylił się do naszego wniosku o umorzenie postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego i braku dowodu winy. Nic więcej nie mam na ten temat do dodania.