Nad nazwaniem nowego mostu imieniem Witolda Pileckiego debatowała dziś Rada Miasta. Ostatecznie odesłała ten pomysł PiS do prac w komisjach. Projekt zapewne wróci na następną sesję, 30 marca, gdy ma być rozpatrzony też inny projekt przygotowany przez radnych koalicji i zakładający, że most otrzyma imię 700-lecia Lublina. Padła też zapowiedź kolejnej uchwały, tym razem nie dotyczącej mostu, ale pomnika
Sprawa mostu była omawiana na dzisiejszym nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta, które od godziny 18 trwa w Ratuszu. Posiedzenie zostało zwołane na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości. Na nadzwyczajnej sesji rada może omawiać tylko tematy zaakceptowane przez osoby, na których wniosek zarządzono obrady.
– Dlaczego zwołaliśmy sesję nadzwyczajną? Bo mamy do tego prawo – mówił Zbigniew Ławniczak, radny PiS.
W ten sposób radni PiS mający 15 głosów w 31-osobowej radzie, postanowili poddać pod obrady swój forsowany już pięć miesięcy projekt uchwały w sprawie mostu.
Ale już na początku obrad radny Platformy Obywatelskiej, Bartosz Margul, złożył wniosek o odesłanie projektu do komisji Rady Miasta. – Była propozycja, żeby wszystkie nazwy omówić na jednej sesji – mówi Margul. Wśród innych propozycji pojawiających się w dyskusji publicznej jest m.in. most 700-lecia Lublina. Ale zdaniem PiS nie ma innej, bardziej odpowiedniej nazwy niż most Witolda Pileckiego. – Wszelkie inne nazwy będą świadczyły o małostkowości – twierdzi Piotr Gawryszczak, radny PiS.
Wniosek PO o odesłanie prac w komisjach miał być poddany pod głosowanie po przedstawieniu przez radnych PiS swego projektu uchwały. Ci sięgnęli po inny fortel i rozłożyli uzasadnienie na wypowiedzi kolejnych radnych.
– Człowiek-symbol, człowiek-legenda – mówił o Pileckim radny Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu PiS. – Aby światu opowiedzieć, co się dzieje w Auschwitz, na ochotnika zgłosił się do obozu koncentracyjnego, już wtedy poświęcił życie dla ojczyzny w całości, bo gotowy był na śmierć.
– Zbliża się maj – zauważał radny Dariusz Jezior (PiS) podkreślając, że w maju przypada rocznica urodzin Pileckiego, jego aresztowania i stracenia. – Idąc w maju przez ulice wspomnijcie, że to nie tylko miesiąc maryjny, ale też miesiąc Pileckiego. Ale nie tu, nie w Lublinie.
To, że jedna z lubelskich ulic nosi już imię Witolda Pileckiego, nie jest zdaniem PiS, przeszkodą w nadaniu tej samej nazwy mostowi. – To nie jest ulica, przy której ktoś mieszka. Most łączy dwa brzegi: prawy i lewy. Może ten most powinien być połączeniem różnych biegów, żeby Pilecki wybrzmiał, żeby można było się cieszyć jego obecnością – podkreślała Anna Jaśkowska, radna PiS.
Jej klubowy kolega Stanisław Brzozowski zwracał uwagę na to, że ulica została nazwana już dawno. – Od tego czasu minęło 10 lat. Przez ten czas świadomość społeczna wagi tego bohatera zmieniła się znacznie – mówił Brzozowski. Jego zdaniem ulica na Czechowie, która nosi imię Pileckiego jest za mała. – Zupełnie niegodna takiego wielkiego bohatera.
Najbardziej podgrzało atmosferę wystąpienie radnego Piotra Gawryszczaka (PiS), który ostro wypominał koalicji Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina, że od miesięcy nie doszło do ostatecznego głosowania nad projektem uchwały w sprawie mostu Pileckiego.
– Pokazaliście nam, gdzie nasze miejsce, bo macie większość. Jednego radnego więcej macie i możecie przegłosować wszystko. I to robicie – mówił Gawryszczak do koalicji. – To jest kolejne splunięcie w twarz pamięci o rotmistrzu Pileckim.
Wspierająca prezydenta miasta koalicja przyjęła tę wypowiedź z oburzeniem. – Sprowadzacie wszystko do warstwy emocjonalnej. Jakby od tego, czy ta nazwa zostanie nadana, zależało to, czy Pilecki jest patriotą, czy nie jest – wytknął radny Margul (PO) i podtrzymał wniosek o skierowanie uchwały do prac w komisji.
– Ten wniosek jest w istocie swojej przeciwko nadaniu nazwy – stwierdził Tomasz Pitucha (PiS) zauważając, że radni z koalicji skierowali już na przyszłotygodniowe posiedzenie własny projekt uchwały o nazwaniu nowej przeprawy „mostem 700-lecia Lublina”. – Wniosek jest tylko po to, żeby usprawiedliwić podjęcie tej uchwały – ocenił przewodniczący klubu PiS. – Jest to mydlenie ludziom oczu, bo macie inny projekt.
– Temat już dawno byłby rozstrzygnięty w głosowaniu – zwracał uwagę Michał Krawczyk (PO), wytykając radnym PiS, że składając w listopadzie projekt uchwały nie skonsultowany z radami dzielnic. – Niech pan jeszcze spyta regionalny związek melioracji, bo tam rzeka płynie! – wykrzyczał do Krawczyka radny PiS.
W dyskusji padła jeszcze inna propozycja, by zamiast nazywać most imieniem Pileckiego, postawić bohaterom pomnik. Z takim pomysłem wyszła radna PO, Marta Wcisło:
– Chciałam zaproponować wszystkim radnym, ze wszystkich opcji, na pl. Singera, budowę pomnika z udziałem własnych środków finansowych radnych oraz zbiórki społecznej. Pokażmy, by pamięć o naszych przodkach... – tu radna Wcisło została zakrzyczana przez zwolenników nazwania mostu, w tym również osoby zebrane na widowni. – Mówię to jako wnuczka człowieka, który był w obozie koncentracyjnym, a państwo tu robicie politykę! Przyszliście po most, a ja proponuję pomnik! Na następnej sesji Rady Miasta złożę projekt!
Ostatecznie większość radnych poparła wniosek o odesłanie projektu do komisji. Za takim rozwiązaniem głosowało 16 radnych, 15 było przeciw.
Niewykluczone, że most na Bystrzycy, prędzej czy później, będzie nosił imię Witolda Pileckiego. Nawet, jeśli tej wiosny Rada Miasta nada mu inną nazwę. PiS zapowiada, że postawi na swoim. – Jeżeli w następnej radzie będzie większość patriotyczna będę apelował do radnych, żeby zmienili nazwę tego mostu na most im. Witolda Pileckiego – oświadczył Gawryszczak.