O usunięcie kilkudziesięciu dużych topól rosnących wzdłuż ul. Pasiecznej apeluje do Ratusza jeden z miejskich radnych. Jego zdaniem drzewa zagrażają kierowcom oraz pieszym. Radny chce, by w tym miejscu urządzić przynajmniej prowizoryczne pobocze.
Peryferyjna ul. Pasieczna jest częścią drogi biegnącej od ul. Krężnickiej do krajowej „dziewiętnastki” w Zemborzycach Tereszyńskich i kończącej się niedaleko ziemnego nasypu zwanego czasem „masywem Baranowskiego”, a czasem żartobliwie „Stasin Everest”. Znajdujący się w granicach Lublina kilometrowy odcinek tej drogi to właśnie ul. Pasieczna, wzdłuż której stoją szpalery dużych topól.
„Jest niebezpiecznie”
– Sadzone były około 50 lat temu i przez cały ten czas nie były poddawane właściwej pielęgnacji – ocenia radny Leszek Daniewski w piśmie do prezydenta miasta. Prosi go „o rozważenie możliwości usunięcia” tych drzew lub poddania ich „kompleksowej pielęgnacji, aby nie stwarzały żadnego zagrożenia”. – Ich nieukształtowana korona oraz spadające suche konary doprowadzają do uszkodzenia pojazdów i kolizji drogowych, a stanowią ogromne zagrożenie dla pieszych.
Radny przypomina, że gmina Konopnica już wycięła topole na swoim, czterokilometrowym odcinku drogi (efekt na pierwszym zdjęciu). Na miejskim odcinku, czyli wzdłuż ul. Pasiecznej, drzewa wciąż rosną. Doliczyliśmy się ich tutaj około 70. Radny wolałby „chociażby jednostronne pobocze, które poprawi bezpieczeństwo pieszych”, a chodzi się tędy z duszą na ramieniu.
– Wąska jezdnia, odrosty drzew i brak oświetlenia czyni tę drogę miejscem szczególnie niebezpiecznym, gdzie na przestrzeni lat dochodziło do wypadków śmiertelnych, również z udziałem pieszych – pisze do prezydenta radny Daniewski.
Co na to statystyki?
Prześledziliśmy policyjne sprawozdania składane Radzie Miasta z ostatnich dziesięciu lat. W wypadku, do którego doszło na Pasiecznej w roku 2013, zginęła jedna osoba, ale trudno za to winić drzewa. Ofiarą był kierowca, który ominął inne samochody stojące przed przejazdem kolejowym i wjechał pod szynobus. Zginął na miejscu.
W roku 2014 policja zarejestrowała tu jeden wypadek, w którym jedna osoba została ranna. Był to mężczyzna, który zignorował sygnalizację świetlną i wjechał kombajnem na przejazd kolejowy, gdzie utknął między rogatkami. Mężczyzna próbował jeszcze wyłamać zapory, jednak nie zdołał oswobodzić kombajnu. Pociąg uderzył w maszynę, a ta w kierowcę.
Ani jednego wypadku na Pasiecznej nie odnotowano w policyjnych statystykach za lata 2010, 2011, 2012, 2015, 2016, 2017, 2018, 2019.
Nie miejskie drzewa
W zeszłym roku Urząd Marszałkowski zezwolił miastu na wycinkę dziewięciu chorych topól. – Ponadto w ubiegłym roku po obu stronach drogi zostały przeprowadzone zabiegi pielęgnacyjne, które łącznie objęły 55 drzew – informuje Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
– W ubiegłym tygodniu Biuro Miejskiego Architekta Zieleni wystąpiło do Urzędu Marszałkowskiego z wnioskiem o wydanie zezwolenia na usunięcie jednej obumarłej topoli z pasa drogowego ul. Pasiecznej w pobliżu nieruchomości nr 2 – dodaje Głazik. Urzędnicy podkreślają, że nie każde przydrożne drzewo, choć znajduje się w granicach Lublina, może być wycięte przez władze miasta. – Na ul. Pasiecznej część drzew znajdujących się blisko drogi rośnie na działkach prywatnych. W związku z tym miasto nie może wystąpić z wnioskiem o usunięcie drzew z działek, które nie są jego własnością.