Zamiast czekać na upadek developera, postanowili sami dokończyć inwestycję. Klienci lubelskiego Antaru przejęli budowę wieżowca Sunhill na LSM. Dzięki temu blisko 150 rodzin nie straci swoich mieszkań.
Stowarzyszenie założyło 15 klientów Antaru. Rozmowy w sprawie przejęcia bloku przy ul. Jana Sawy trwały od kwietnia. Nad developerem wisiało widmo bankructwa. Firma pogrążała się w długach i sporach z Lubelską Spółdzielnią Mieszkaniową.
W maju wojewoda cofnął pozwolenie na budowę. Antar próbował ponownie zalegalizować inwestycję. Kiedy urzędowe procedury zakończyły się pomyślnie, do drzwi zapukali wierzyciele.
Pojawił się pierwszy wniosek o upadłość developera. Jednocześnie bank wystąpił o wcześniejszą spłatę zaciągniętego na budowę kredytu. Firma potrzebowała ponad 4 mln zł.
By spłacić długi Antar musiał dokończyć inwestycję. Nie było to proste, bo główny wykonawca zbankrutował. Upadający developer nie miał większych szans na znalezienie nowego partnera.
Klienci Antaru obawiali się, że firma ogłosi bankructwo. Budynek przejmie syndyk, a oni stracą swoje mieszkania. Metr kwadratowy przy ul. Jana Sawy kosztował ok. 5 tys. zł.
– Dla mnie to jest inwestycja życia – mówi Monika, przyszła lokatorka Sunhilla. – Mieliśmy się przeprowadzić w ubiegłym roku, ale budowa przeciąga się z miesiąca na miesiąc. Może sami damy radę to dokończyć.
Stowarzyszenie zapewnia, że Sunhill będzie gotowy przed wakacjami.
– Według naszego planu, zakończymy inwestycję w czerwcu przyszłego roku – dodaje Liszcz. – Jest jeszcze sporo spraw do załatwienia, ale to realny termin. Zrobimy wszystko, aby mieszkańcy Sunhilla nie musieli ponosić dodatkowych kosztów związanych z budową.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że ewentualne dopłaty mogą sięgać 4 proc. wartości mieszkań. Pieniądze, które klienci mieli wpłacać developerowi, trafiają teraz na konto stowarzyszenia. Antar pozostał z długami wobec podwykonawców.
– To optymalne rozwiązanie i dobra wskazówka dla ludzi w podobnej sytuacji – mówi Liszcz. – Udało się dojść do kompromisu z developerem. Teraz to my jesteśmy udziałowcami i tylko od nas zależy powodzenie inwestycji.