Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Wczoraj komornik sprawdził, czy 80 zajętych w lutym samochodów jest nadal w Daewoo Motor Polska. Wysłał go Urząd Miejski w Lublinie, który zajął auta na poczet nie zapłaconych przez fabrykę podatków od nieruchomości.
- Prowadzimy egzekucję wobec samochodów osobowych, zresztą używanych, które już wcześniej były przez nas zajęte - mówi Andrzej Pruszkowski, prezydent Lublina. - W obecnej sytuacji DMP z całą pewnością ma ich nadmiar. Działamy w porozumieniu z kierownictwem fabryki. Staramy się, by w żaden sposób nie doprowadzić do utrudnień w produkcji. Nasze działania są zgodne z prawem, mamy wręcz obowiązek je przeprowadzić.
Na liście aut jest trzydzieści kilka pojazdów osobowych, a nawet fabryczny wóz strażacki. W fabryce nikt nie chciał komentować ruchu Urzędu Miejskiego. Z nieoficjalnych rozmów wynika, że pracownicy Daewoo obawiają się sprzedaży przez miasto samochodów na przetargu.
Ratusz musiałby to zrobić szybko, aby zdążyć przed syndykiem, który trafi do zakładu po ewentualnym ogłoszeniu upadłości i przejmie jego majątek.
Na liście aut jest trzydzieści kilka pojazdów osobowych, a nawet fabryczny wóz strażacki. W fabryce nikt nie chciał komentować ruchu Urzędu Miejskiego. Z nieoficjalnych rozmów wynika, że pracownicy Daewoo obawiają się sprzedaży przez miasto samochodów na przetargu.
Ratusz musiałby to zrobić szybko, aby zdążyć przed syndykiem, który trafi do zakładu po ewentualnym ogłoszeniu upadłości i przejmie jego majątek.
