Lubelscy radni żądają od prezydenta wyjaśnień, dlaczego Klub Motorowy Cross nie dostanie w tym roku miejskiej dotacji. Sam klub rozważa podanie miasta do sądu.
Na konkurs dotyczący dorosłych sportowców wpłynęło 25 ofert. 10 nie przeszło oceny formalnej. Pozostałe zostały poddane ocenie merytorycznej. Pieniądze zostaną przekazane na 10 najwyżej ocenionych wniosków (które zdobyły co najmniej 65 punktów). KM Cross miał punktów 60 – najwięcej, spośród tych, których dotacja nie obejmie. – Urzędnicy mieli dziką radość, że pozbawili nas dotacji. Chyba nie lubią motocrossu – uważa Cezary Deneka z KM Cross.
Sprawa wzbudziła wątpliwości część miejskich radnych. Marcin Nowak (PiS) napisał do prezydenta interpelację w tej sprawie. Pod dokumentem podpisali się inni radni z PiS i PO. Domagają się wyjaśnień.
– W konkursie zabrakło nam 5 pkt. w związku z warunkiem o zapewnieniu kadry trenerskiej – mówi Cezary Deneka. – Okazało się, że zaświadczenia o ukończeniu kursów trenerskich i licencje, które dołączyliśmy do wniosku, to za mało. Potrzebne były legitymacje wydane przez ministra.
– Tyle, że w warunkach konkursu zostało jasno napisane, że jeżeli u któregoś z wnioskodawców załączniki są niekompletne, miasto wezwie do ich uzupełnienia. Nas nikt nie wezwał – pyta Deneka.
– Ocena wniosków składa się z dwóch etapów: formalnego i merytorycznego – wyjaśnia Jarosław Daniewski, przewodniczący komisji oceniającej wnioski. – Przy ocenie formalnej sprawdzamy, czy we wniosku są wszystkie załączniki. W tym wypadku te dotyczące kadry trenerskiej były. Przy merytorycznej oceniamy, czy dany załącznik spełnia wszystkie wymogi. W przypadku KM Cross przedstawione dokumenty nie były takie, jakie być powinny w rozumieniu prawa.
– Poza tym w ofercie KM Cross był wpis, że dopiero szukają trenera, który ma odpowiednie kwalifikacje. Z tych powodów ten wniosek został tak oceniony – dodaje Daniewski. – I nie chodzi tylko o Cross. Bo były też inne wnioski, które nie zdobyły wymaganej liczby punktów i nie otrzymały dotacji.