Drogowcy budujący ścieżki rowerowe wzdłuż przebudowanego odcinka ul. Filaretów (od Zana do Jana Pawła II) będą musieli poprawić to, co zrobili.
– To niewłaściwe połączenia nawierzchni, zapadnięte krawężniki i miejsca, gdzie asfalt łączy się z krawężnikiem – wylicza Kieliszek. Wspomina też o "niejednorodnościach masy bitumicznej”, czyli o tych miejscach, gdzie asfalt zwyczajnie rozpada się w rękach.
O takich usterkach pisaliśmy obszernie w czwartkowym wydaniu Dziennika. W niektórych miejscach wystarczyło kilka ruchów palcem, by zedrzeć asfalt i dostać się do cementowo-żwirowej podbudowy ścieżki. W innym miejscu ścieżkę przecina szczelina, w którą bez problemu można włożyć jednozłotową monetę.
– Naprawy zostaną przeprowadzone wiosną, bo nawierzchnie wykonywane przy obecnej pogodzie byłyby nietrwałe – mówi Kieliszek. Wszelkie poprawki mają być zrobione na koszt drogowców.
Asfalt na ścieżkach to nie jedyna niedoróbka. Miasto zażądało też wymiany zapadniętych płytek przy przejściu dla pieszych. W sobotę lub poniedziałek komisja będzie sprawdzać, jak została wykonana jezdnia.
Rowerzyści nie mają za to co liczyć na uwzględnienie ich prośby o obniżenie krawężników w miejscach, gdzie ścieżki są przecinane przez jezdnie. Aktualnie krawężniki mają 2 cm wysokości, co zdaniem miasta ma zapobiec "wlewaniu się na ścieżki wody z jezdni”.