– Fascynuję się starą fotografią i jestem zakochany w Lublinie. Nie mogę patrzeć obojętnie na dawne, zniszczone zdjęcia. Kiedy zabieram się do pracy zupełnie odcinam od zgiełku, codzienności. Zamykam się w innym świecie, bo zastanawiam jak wtedy wyglądało życie – mówi Piotr Dąbkowski, który zajął się rekonstrukcją przedwojennych zdjęć.
Kilkanaście jest już gotowych. A praca nad jednym czasami trwa dwa, trzy dni.
– Kilka dni trzeba było na rekonstrukcję portretu trójki dzieci w piżamkach. Tak, to chyba są piżamki, uszyte z tego samego materiału. A jeśli chodzi o fotografię psa, musiałem poszukać na innym zdjęciu krzaków i rozświetlonego tła, żeby dopasować je do psiego portretu. Bo przy dużych ubytkach muszę sobie wyobrażać, jak zdjęcie mogło wyglądać – dodaje pan Piotr, który zawodowo nie jest związany z fotografią a życie dzieli życie między Lublin a Frankfurt.
Pokazujemy przykłady cyfrowej rekonstrukcji szklanych negatywów z kamienicy Rynek 4. Przedwojenny zbiór znaleziony przypadkowo na strychu lubelskiej kamienicy zatytułowany „Twarze nieistniejącego miasta” od kilku lat znajduje się w zbiorach Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN. Powstały między 1914 a 1939 rokiem. Dzięki pomysłowi i pracy pana Piotra wiemy jak wyglądały gdy zrobił je Abram Zylberberg.
– Korzystam z ogólnie dostępnych zdjęć na stronie ośrodka i programów graficznych. Wielu grafików nawet by się nie chciało podjąć takiej drobiazgowej i żmudnej pracy. Ale to moja pasja. Zacząłem od zbioru portretów a jest ich w kolekcji ponad setka. Psa zrekonstruowałem, bo zobaczyłem go na Instagramie Bramy Grodzkiej, więc machnąłem ręką i nim się też zająłem – wspomina Piotr Dąbkowski. Kolejną porcję odzyskanych szklanych negatywów pokazał wczoraj.