Już w czerwcu Ratusz ma zacząć poszukiwania firm, które nadadzą nowy blask Ogrodowi Saskiemu. Prace potrwają dwa lata. I tyle czasu będą mieć mieszkające w parku gawrony na to, by się stąd wyprowadzić.
W pierwszej kolejności wykonawcy mają zabrać się za alejki. Część z nich będzie mieć nawierzchnię ze specjalnego kruszywa mineralnego typu HanseGrand.
– Nie będziemy go jednak stosować na alejkach o dużym spadku i one będą mieć asfaltową nawierzchnię – zapowiada Tomasz Radzikowski z Urzędu Miasta. – Równocześnie chcemy zacząć część prac przy rewitalizacji zieleni – dodaje. Wymienione mają być też ławki i kosze na śmieci, a cały park zostanie otoczony ogrodzeniem takim, jak to, które stoi w pobliżu głównego wejścia do Ogrodu Saskiego.
Zakończenie robót przewidywane jest na 2013 r. Do tego czasu Ratusz chce się też pozbyć mieszkających w parku gawronów. – Trzeba zmusić ptaki do opuszczenia tego miejsca – twierdzi Krzysztof Jakubowski, miejski radny z Czubów. Urzędnicy potwierdzają: Mamy takie plany.
– Gawrony są w opozycji do innych gatunków ptaków bardziej przyjaznych parkowi, które nie nastręczają problemów spacerowiczom i nie niszczą drzew tak, jak czynią to gawrony w trakcie budowy gniazd – mówi Radzikowski. Nie chce zdradzić metody, jaką chce wypłoszyć ptaki. Raz próbował wygonić je, niszcząc ich gniazda. – Skutek, delikatnie mówiąc, był średni – dodaje.
– Staramy się znaleźć jakieś rozwiązanie wspólnie z naukowcami. Rozważamy wiele pomysłów – oświadczył Grzegorz Siemiński, zastępca prezydenta miasta, na ostatniej sesji rady.
Przy okazji magistrat szuka też sposobu na śródmiejskie gołębie. – Problem nie dotyczy tylko parków – stwierdza Siemiński. – Proszę zobaczyć, jak wygląda okolica fontanny na pl. Wolności – podkreśla.