Prosimy o pomoc i nie łączenie dzieci w ponad 30-osobowe klasy – napisali do prezydenta Lublina rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 45. – Jak odnajdą się te jeszcze niepewne społecznie, emocjonalnie i dydaktycznie dzieci w tak wielkim gronie? – pytają.
– W nowym roku, w nowej i niezwykle ważnej sytuacji życiowej znajdą się zarówno dzieci siedmioletnie, jak i sześcioletnie. Tym najmłodszym nauczyciel musi poświęcić więcej uwagi, ale czy jest to możliwe w tak dużej grupie? – pytają zaniepokojeni autorzy listu.
I dodają: – Jak odnajdą się te jeszcze niepewne społecznie, emocjonalnie i dydaktycznie dzieci w tak wielkim gronie? A co z siedmiolatkami, które po edukacji przedszkolnej według nowej podstawy programowej nie umieją czytać ani pisać? Czy ich potrzeby zostaną zauważone i zrealizowane?
Rodzice powołują się na opinie socjologów, według których maksymalna ilość osób w grupie nie powinna przekraczać 24. – Chcemy także zaznaczyć, że pod koniec ubiegłego roku resort edukacji ustalił, że liczba uczniów w klasie 1–3 nie powinna przekraczać 26 osób – zauważają. – Praca z tak dużą grupą, przekraczającą 30 uczniów stawiających swe pierwsze ważne kroki, jest nieefektywna.
– W wakacje w szkołach zapadają decyzje o ilości klas, ilości etatów, a tym samym o ilości dzieci w klasach. Bardzo prosimy o pomoc i nie łączenie dzieci w tak duże grupy. Naszym celem powinno być przede wszystkim dobro dzieci – podkreślają autorzy listu.
– My planowaliśmy mniejsze klasy. Ale Urząd Miasta, zatwierdzając arkusz organizacji szkoły na nowy rok, wyznaczył nam dwie. Jeśli uczniów będzie więcej, klasy będą liczniejsze – usłyszeliśmy w SP nr 45.
Magistrat uspokaja, że decyzja o liczebności klas jeszcze nie zapadła. – Jeżeli po zatwierdzeniu arkusza organizacji szkoły (31 maja – red.) dalej trwają zapisy uczniów, a do danej szkoły zostanie zapisana większa liczba dzieci niż podano w arkuszu, pod koniec wakacji zostaje sporządzony aneks do arkusza – wyjaśnia Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w lubelskim Urzędzie Miasta. – Pamiętajmy, że część rodziców zapisuje dzieci dopiero latem, część uczniów migruje.
Wszystko rozstrzygnie się tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. – Jeżeli w trakcie wakacji liczba przyjętych dzieci przekroczy 60 i będą wśród nich dzieci sześcioletnie i siedmioletnie, nic nie stoi na przeszkodzie, że zamiast dwóch klas utworzyć trzy – zapowiada Dumkiewicz-Sprawka.
Do sprawy wrócimy.