Ponad czterystu rodziców uczniów II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Hetmana Zamoyskiego jest przeciwnych wprowadzeniu szkolnych mundurków - wynika z sondażu przeprowadzonego przez dyrekcję szkoły.
Wyniki ankiety zaskoczyły pedagogów. Na 472 przepytanych rodziców aż 401 odpowiedziało, że nie chce, by ich dzieci chodziły w szkolnych mundurkach. Nieliczni zwolennicy umundurowania licealistów to rodzice uczniów pierwszych klasach. W drugich było ich tylko siedmiu. W trzecich - ani jeden. - Byliśmy zdziwieni - przyznaje Jerzy Bujak, wicedyrekor szkoły. - Ale rodzice dość rozsądnie uzasadniali nam swoje racje. Robili to albo rozmawiając z nami na korytarzu, albo pisząc adnotacje na ankietach.
Urszula Ochal, matka tegorocznego maturzysty, także nie będzie ubierać swojego syna w mundurek. Mimo że widzi plusy szkolnych uniformów. - Uczniowie czasami przesadzają ze swobodnym stylem ubierania. I takie jednolite ubranie mogłoby to stonować - przyznaje. - Ale czy robić to w maturalnej klasie? Normalne lekcje potrwają jeszcze tylko przez pół roku. Później już będą przygotowania do matury. Więc w szkole uczniowie będą się rzadziej pokazywać. I mundurek nie będzie aż tak potrzebny. Nie byłoby sensu wydawać na to pieniędzy. Zwłaszcza że sporo pochłonie studniówka, na którą uczniowie też muszą przyjść odpowiednio ubrani.
Dyrekcja "Zamoja” nie zamierza jednak zrezygnować. - Nie narzucimy nic na siłę. W ankiecie nawet nie sprecyzowaliśmy jak miałby wyglądać mundurek. Tę kwestię mieliśmy omówić z uczniami - mówi dyrektor Bujak. - Ale nie wycofamy się z pomysłu całkowicie. Myślimy o wprowadzeniu czapeczek, które kiedyś nosili nasi uczniowie.
- To byłoby całkiem niezłe - twierdzą licealiści. - No i nie tak kosztowne.