Lublinian zgłosił się na policję i oświadczył, że to on wysłał maile o podłożonej bombie na adres biura marszałka Radosława Sikorskiego w Bydgoszczy. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
- 37-latek twierdził, że sam oddał się w ręce policji, bo przypuszczał, że i tak niedługo zostanie zatrzymany - tłumaczy Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
Policjanci z Lublina przeszukali mieszkanie i miejsce pracy 37-latka. Zabezpieczyli sprzęt komputerowy z którego miały być wysłane maile.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ w wspólnie z policjantami w Bydgoszczy. Mężczyzna jeszcze w piątek został przewieziony do Bydgoszczy. W sobotę od rana kryminalni z bydgoskiej komendy pracowali nad sprawą. Przesłuchali i przedstawili podejrzanemu zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. Eksperci będą badać zabezpieczony sprzęt komputerowy.
- Przed południem policjanci doprowadzili mężczyznę do prokuratora, który po przesłuchaniu podejrzanego wystąpił z wnioskiem do sądu o tymczasowy areszt. Sąd po zapoznaniu się z materiałami sprawy aresztował 37-latka na trzy miesiące - mówi Przemysław Słomski z bydgoskiej policji.
Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego grozi kara do 8 lat więzienia. Sąd może również zdecydować, że mężczyzna z własnej kieszeni będzie musiał pokryć koszty akcji, sięgające wielu tysięcy złotych.
Treść listu opublikowała na Twitterze, dziennikarka TVP Info: