Maile wysyłane w nocy, a w nich żądanie wydania naszych danych osobowych, m.in. adresu i numeru PESEL – o udostępnienie danych wszystkich wyborców wystąpiła do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast Poczta Polska. Samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, poddają w wątpliwość skuteczność takiego żądania.
Maile z wnioskiem o przekazanie danych ze spisów mieszkańców Poczta Polska wysłała do samorządów w nocy ze środy na czwartek.
– Po godzinie 1 w nocy do Urzędu Miasta Lublin wpłynął e-mail, prawdopodobnie z Poczty Polskiej, w sprawie przekazania danych mieszkańców wpisanych do spisów wyborców – potwierdza nam Łukasz Mazur, pełnomocnik prezydenta Lublina ds. wyborów. – Otrzymany e-mail jest analizowany i konsultowany prawnie.
Władze Lublina stawiają sprawę jasno: to samorządy, a nie poczta odpowiadają za organizację głosowania wyznaczonego na 10 maja.
– Kodeks wyborczy ani żadna inna ustawa nie przewidują w tym zakresie udziału Poczty Polskiej. Nie ma również aktu prawnego, który przewidywałby głosowanie w trybie korespondencyjnym – zauważa Mazur. Sejm przyjął co prawda ustawę wprowadzającą w tych wyborach głosowanie korespondencyjne, ale wciąż nie jest ona obowiązującym prawem, bo nie opuściła jeszcze Senatu. – Tym samym nie może stanowić podstawy działania władzy publicznej.
Listy wyborców nie zamierzają przekazać Poczcie Polskiej także władze Białej Podlaskiej czy Puław.
Nie tylko brak podpisu
Obok niekompletności wniosku samorządowcy wskazują jeszcze jeden problem: nadawca maila żąda przekazania danych w ciągu dwóch dni (o takim terminie mówi ustawa).
– Przygotowanie wykazu w takim układzie, jaki narzuca mail z poczty, zajmie wiele tygodni – ocenia Mazur.
– Obecnie spis wyborców jest zdefiniowany całkowicie inaczej niż to, co chce pocztowy anonim – podkreśla Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka Urzędu Miasta Biała Podlaska.
2 zł za pakiet. Do podziału?
– Słyszałem, że będzie dodatkowa praca, która zajmie ok. 2 dni i będzie za nią wynagrodzenie w wysokości miesięcznej pensji, ok. 2 tys. zł – mówi listonosz pracujący w jednej z podlubelskich miejscowości.
Nieoficjalnie mówi się, że za dostarczenie jednego pakietu wyborczego listonosz dostanie 2 zł. Ale tą kwotę być może trzeba podzielić, bo listonosze mają chodzić parami.
– Chcą nas w ten sposób przekonać do pracy mimo zagrożenia koronawirusem – mówi nam pracownik Poczty Polskiej z Lublina. – Ale nie wiem, czy to pieniądze „na rękę” i czy dla jednej osoby, czy do podziału. Bo szukać mamy też chętnych, którzy będą razem z nami nosić pakiety. To w pierwszej kolejności mają być pracownicy poczty i rodziny. Mają być świadkami, że karta wyborcza została doręczona.
Poczta wyśle maila jeszcze raz
Na nasze pytania o to, ile dodatkowo na korespondencyjnych wyborach zarobią listonosze i czy karty będą roznosić parami, Poczta Polska nie odpowiada.
– Poczta Polska dokłada wszelkich starań, aby jak najlepiej wywiązać się z obowiązku obsługi wyborów korespondencyjnych – pisze nam Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. I dodaje, że wysyłka maili zostanie powtórzona, tym razem z podpisem kwalifikowanym. – Jesteśmy w stanie obsłużyć wybory korespondencyjne. Mamy zarówno odpowiednie doświadczenie, jak i potencjał logistyczny. Każdego dnia nasi pracownicy dostarczają miliony przesyłek. Rocznie obsługujemy ponad 1,6 mld listów i paczek – podkreśla rzeczniczka.