W krzesimowskim schronisku jest w tej chwili 330 psów, w lubelskim 350. Obie placówki są przepełnione i potrzebują pomocy. Każdego dnia trafia tu kilka bezdomnych, głodnych, chorych zwierząt. Często okaleczonych przez ludzi.
W Krzesimowie brakuje dosłownie wszystkiego: począwszy od misek, a skończywszy na budach dla nowych psów. – A przede wszystkim brakuje nam rąk do pracy. Sami nie dajemy już sobie rady. Każdy odpowiedzialny ochotnik do pomocy przy zwierzętach będzie mile widziany – dodaje Ferens.
Schronisko czeka też na dobrych ludzi, którzy zechcą przygarnąć psiaka. Ponad 100 ze wszystkich 330 bezdomnych czworonogów można w tej chwili adoptować. Z jednym zastrzeżeniem: Nie oddajemy psów na łańcuch, bo nie możemy pozwolić, by trafiły znowu do piekła – mówi Ferens. – Z każdym potencjalnym nowym właścicielem długo rozmawiamy, by zobaczyć jakie ma zamiary.
Na adopcję czekają też zwierzęta w schronisku w Lublinie przy ul. Metalurgicznej. – W tej chwili przebywa u nas ok. 350 psów i ok. 200 kotów – mówi Maria Wojtalik ze schroniska w Lublinie. – Tylko we wrześniu przybyło nam 157 zwierząt. Do adopcji poszło 113, a właściciele odnaleźli u nas 20 zaginionych psów.
Każdego dnia można odwiedzić lubelskie schronisko i przygarnąć psa lub kota. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca organizowany jest tu dzień otwarty, który również jest okazją do zwrócenia uwagi na los bezdomnych zwierząt. W minioną niedzielę dom znalazło ok. 20 psów o i kotów. – Czekamy na wszystkich, którym los zwierząt nie jest obojętny. W weekend nasze schronisko jest czynne od godz. 11 do 14 – zaprasza Wojtalik.