Nie pomagają rabaty dla stałych klientów, trójkąty, czy seks francuski. Panowie z naszego regionu od seksu za pieniądze wolą figle w domowym łóżku. Agencje towarzyskie w naszym regionie świecą pustkami.
Obserwacje Izdebskiego potwierdzają same pracownice lubelskich agencji towarzyskich. Zadzwoniliśmy do kilkunastu. W żadnej akurat nie było klienta i w każdej chwili mogliśmy wybrać coś z bogatego asortymentu. - Kiepściutko jest - przyznaje Tatiana. - Trzeba obniżać ceny i walczyć o klienta. Bo przychodzi facet i mówi, że więcej jak 90 zł nie płaci. I co robić? Trzeba brać. A dla stałych klientów robimy jeszcze większe zniżki.
- Nawet "na krechę” dają - przyznaje prof. Izdebski. - A potem klient czeka na rentę czy zasiłek i płaci.