Część milionowych podatków płaconych przez Polską Grupę Energetyczną trafia do kasy Warszawy, choć siedziba firmy jest w Lublinie.
Zauważył to, jak pisaliśmy w poniedziałek chełmski poseł Grzegorz Raniewicz (PO). Pod koniec ubiegłego tygodnia wysłał do Prokuratury Rejonowej Lublin Południe zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Twierdzi, że choć PGE - potężny koncern energetyczny - ma od października ubiegłego roku siedzibę w Lublinie, to część dokumentów nie została zaktualizowana.
- Dzięki zapisowi, że pracownicy koncernu wykonują pracę w stolicy, należny samorządowi podatek trafia do kasy województwa mazowieckiego i gminy Warszawa. To działanie na szkodę naszego regionu, bo intencją rządu było, żeby pieniądze te pomogły w rozwoju Lubelszczyzny - tłumaczy Grzegorz Raniewicz.
- PGE płaci wszelkie podatki zgodnie z prawem. Doniesienia do prokuratury nie komentujemy - stwierdza Dominika Tuzinem-Szynkowska rzecznik prasowa koncernu.
- Podatki płacone są przez PGE w terminie, ale faktycznie zgodnie z miejscem zatrudnienia pracowników firmy, część z nich trafia do Warszawy i mazowieckiego - informuje nas Marta Szpakowska rzecznik prasowa Lubelskiego Urzędu Skarbowego.
- Wystąpienie Raniewicza pokazuje jak bardzo jesteśmy zdeterminowani, żeby siedziba PGE nie tylko na papierze, ale i faktycznie powstała w Lublinie. Chodzi też o podatki, które trafiają do samorządu. Będziemy tego pilnowali - zapowiada poseł Włodzimierz Karpiński (PO).