Pierwsze spięcie na dzisiejszej sesji Rady Miasta. Część radnych zbojkotowała przyjęcie stanowiska w sprawie pamięci narodowej. Za karę przewodniczący rady zarządził 40-minutową przerwę.
Głosowanie wydawało się jedynie formalnością. Zwłaszcza, że na sali była większość radnych.
Tymczasem głos (oczywiście popierający stanowisko) oddało jedynie 13 radnych. Żeby wynik był wiążący, zagłosowac musiało co najmniej 16 osób. Prowadzący obrady przewodniczący RM Piotr Kowalczyk (PiS) zarządził więc ponowne głosowanie. Tym razem – 14 głosów.
Kowalczyk: – Widzę, że jest nas więcej, a mimo to nie ma kworum. Proszę radnych obecnych na sali o zagłosowanie. W przeciwnym razie zarządzę przerwę do godz. 11 (w tym momencie była 10.20 – red.).
Ostrzej zareagowała Elżbieta Dados, radna PiS: – Zdecydujcie, czy jesteście Polakami! Zagłosujcie za, przeciw. Ale zagłosujcie – apelowała do radnych PO.
Trzecie głosowanie. I znowu 14 głosów. – Zarządzam przerwę – oświadczył stanowczo Kowalczyk.
Radni PiS, w tym Kowalczyk, odpowiedzieli, że nie ma sensu przesuwać tego punktu. Bo jeśli radni się dziś "sprężą” i szybko przegłosują wszystkie zaplanowane punkty obrad (jak np. na sesji miesiąc temu), interpelacje i tak uda się zrobić przed przerwą. Daniewski się zgodził i wycofał swój wniosek.