Do punktu wyjścia powraca jeden z dwóch sądowych sporów o przyszłość dawnego poligonu. Wojewódzki Sąd Administracyjny musi znowu zająć się skargą mieszkanki, która podważa uchwałę Rady Miasta wyznaczającą na górkach strefy pod budowę bloków. Tak postanowił sąd wyższej instancji.
Magdalena Wolanowska, mieszkanka jednego z bloków koło górek czechowskich, zaskarżyła do sądu uchwałę Rady Miasta zatwierdzającą tzw. studium przestrzenne. Studium jest dokumentem określającym z grubsza przeznaczenie każdej części miasta, w tym także górek, na których uchwała wyznaczyła kilka stref pod zabudowę, głównie wielorodzinną.
– Nietrudno sobie wyobrazić, co się stanie z tym terenem, jeżeli dopuścimy tam zabudowę – mówiła w sali rozpraw Wolanowska i przekonywała, że sąd powinien stwierdzić nieważność uchwały. Twierdziła, że radni naruszyli prawo, bo uwagi zgłoszone przez mieszkańców (w tym przez nią samą) rozpatrzyli w zbiorczym głosowaniu. Jej zdaniem radni powinni poczekać z uchwałą na ukończenie zleconego przez Ratusz raportu naukowców o przyrodzie górek.
Zamiast wyroku, który rozstrzygałby spór na korzyść bądź niekorzyść Wolanowskiej, Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał 30 grudnia postanowienie odrzucające skargę kobiety. – Skarżąca nie wykazała, by uchwała naruszała jej interes – mówił sędzia Jerzy Parchomiuk, przyznając w tej kwestii rację prawnikowi Ratusza. W pisemnym uzasadnieniu postanowienia WSA czytamy, że „argumenty skarżącej odnoszące się do negatywnego wpływu na warunki życia w miejscu jej zamieszkania pozostają w sferze abstrakcyjnej i potencjalnej”. Sąd podkreślił też, że bez wpływu na ocenę istnienia „interesu prawnego” wpływa fakt, że studium w uchwalonej przez radnych wersji otwiera drogę do zabudowy tego miejsca w trybie specustawy „lex deweloper”.
Wolanowska nie dała za wygraną. Odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił postanowienie lubelskiego sądu. Stwierdził, że WSA „nie uwzględnił w wystarczający sposób stopnia szczegółowości uchwały”. Wytknął też lubelskim sędziom to, że oceniając istnienie „interesu prawnego” Wolanowskiej do zaskarżenia uchwały nie odnieśli się szczegółowo do „okoliczności, gdzie dokładnie zamieszkuje” autorka skargi.
Wydane przez NSA postanowienie skutkuje tym, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie musi ponownie zająć się skargą mieszkanki przeciwnej zabudowie górek czechowskich. Nie musi to jeszcze oznaczać, że tym razem WSA zajmie się meritum sprawy, bo teoretycznie może ponownie odrzucić skargę bez rozpatrzenia, tylko dokładniej to uzasadnić.
Na prawomocny wyrok czeka jeszcze drugi z sądowych sporów o przyszłość górek czechowskich. W tym przypadku skargę złożył poprzedni wojewoda Przemysław Czarnek, którego zdaniem radni przedłożyli prywatny interes właściciela górek ponad interes mieszkańców przeciwnych zabudowie. 30 grudnia sąd przyznał mu rację i stwierdził nieważność uchwały w zakresie górek czechowskich.
– Doszło do naruszenia zasad tworzenia studium – mówił sędzia Bogusław Wiśniewski, zaś w pisemnym uzasadnieniu wyroku czytamy m.in. o wewnętrznej sprzeczności studium w zakresie górek. Sąd zauważył, że opisowa część studium podkreśla przyrodniczą wartość tego terenu, podczas gdy część graficzna, czyli mapa, pozwala na zabudowę obszarów górek.
Grudniowy wyrok, choć już teraz uniemożliwia stosowanie studium wobec górek czechowskich, wciąż jest nieprawomocny, bo został zaskarżony przez miasto do Naczelnego Sądu Administracyjnego. – Nie mamy jeszcze informacji o terminie rozpatrzenia naszej skargi przez NSA – informuje Zbigniew Dubiel, koordynator zespołu prawników Ratusza.