(fot. archiwum)
Są wyroki w sprawie tragicznego w skutkach pobicia w centrum Lublina. Krzysztof Ż. i Łukasz P. trafią za kraty, za skatowanie swojego kolegi. Sąd okazał się jednak dla nich nieco łaskawszy od prokuratury
– Nie zdawałem sobie sprawy, że zginie człowiek. Nie chciałem robić Tomkowi krzywdy, ale wszystko wymknęło się spod kontroli – tłumaczył w poniedziałek w sądzie Krzysztof Ż. ps. "Kylo". Przepraszał za to, co zrobił, podobnie jak drugi z oskarżonych.
– Żałuję tego, to zostanie ze mną do końca życia – oświadczył Łukasz P. ps. "Łezka". – Alkohol gubi. Tomkowi już życia nie przywrócę.
Kylo i Łezka odpowiadali za śmiertelne w skutkach pobicie swojego kolegi. Do tragedii doszło w marcu ubiegłego roku. Oskarżeni wspólnie ze znajomymi pili obok garaży przy ul. Weteranów. Później przenieśli się na boisko I LO im. Stanisława Staszica. Tam dołączyli do nich kolejni znajomi. Między Krzysztofem Ż. i Tomaszem M. doszło do sprzeczki. Obaj panowie znali się z więzienia. Tomasz miał później rozsiewać plotki na temat okoliczności pobytu Krzysztofa za kratami. Po krótkiej szarpaninie panowie poszli pić przed jeden z bloków przy ul. Sowińskiego. Tomasz M. został tam ponownie zaatakowany.
Z ustaleń śledczych wynika, że bili zarówno Kylo, jak i Łezka. Okładali swojego kolegę po całym ciele.
– Rzuciłem się na Tomka. Mogłem wpaść w furię, ale nie pamiętam tego. Jak się dowiedziałem, że Tomek nie żyje, to pomyślałem, że głupio wyszło – tłumaczył podczas śledztwa Łukasz P.
Skatowanego 44-latka znalazła kobieta spacerująca z psem. Wezwała pogotowie. Następnego dnia mężczyzna zmarł w szpitalu. Miał cały szereg obrażeń, w tym pękniętą wątrobę. Kryminalni szybko zatrzymali napastników.
– Już same ich wyjaśnienia pozwalają na przypisanie im zarzucanego czynu. Oskarżeni przerzucali ciężar odpowiedzialności jeden na drugiego – przypomniał uzasadniając wyrok sędzia Artur Majsak, z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Prokuratura domagała się skazania Łukasza P. na 8 lat więzienia, a jego kompana na 10 lat pozbawienia wolności. Sąd okazał się jednak łaskawszy. Łukasz P. usłyszał wyrok 4 i pół roku więzienia. Krzysztofowi Ż. sąd wymierzył karę 8 lat pozbawienia wolności.
Kylowi groziło do 15 lat za kratami. Mężczyzna był już bowiem karany i w obecnym procesie odpowiadał jako recydywista. Łukasz P. również miał poważne konflikty z prawem. Kiedy bił swojego kolegę występował już jako oskarżony w innej sprawie o zabójstwo. Miał wyrzucić kobietę z 6. piętra. Za pomoc w tej zbrodni dostał 2 lata więzienia. Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.