Prokuratura Okręgowa w Lublinie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez Pawła Wojtunika, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Chodzi o aferę podsłuchową i nagrania rozmów polityków, które CBA zdobyło podczas tajnej operacji.
Do przekroczenia uprawnień miało dojść w Warszawie 17 kwietnia br. Szef CBA miał nadać wtedy klauzulę „poufne” dokumentom, z których tajność zaledwie dzień wcześniej zdjął szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wojtunik miał tym samym działać na szkodę interesu publicznego.
Zacznijmy jednak od początku. Wiosną podczas tajnej operacji CBA zdobyło 11 nagrań rozmów polityków, którymi wcześniej zajmująca się sprawą prokuratura nie dysponowała, bo podsłuchujący dygnitarzy kelnerzy wykasowali je ze swoich dyktafonów.
Szef CBA zanim przekazał je Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga utajnił je, by jak mówił „chronić źródło informacji”. Śledczy uznali jednak, że było to działanie niepotrzebne i wystąpili do ABW o rozstrzygnięcie sporu. Szef agencji zdecydował o odtajnieniu materiałów, w odpowiedzi na co Paweł Wojtunik ponownie nadał im klauzulę poufności.
– Materiały w tej sprawie Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przekazała nam pod koniec sierpnia – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Prokurator po ich analizie uznał, że nie są wystarczające do wydania decyzji merytorycznej i zachodzi potrzeba uzupełnienia materiału dowodowego. Dlatego wszczęliśmy śledztwo.
Syk-Jankowska nie chce na tym etapie zdradzać więcej szczegółów. Nieoficjalnie mówi się jednak, że jeśli lubelscy śledczy uznają, że szef CBA przekroczył swoje uprawnienia, to postawią mu zarzuty. W takiej sytuacji bardzo prawdopodobne będzie zdymisjonowanie go. Taki scenariusz jest jednak jedynie teoretyczną wersją możliwych wydarzeń.