16-letnia Paulina i 12-
letni Damian chętnie by tu przychodzili. Szczególnie z psem na spacery. Ale nie mogą zrozumieć, dlaczego najfajniejsze miejsce na osiedlu rodzice każą im omijać szerokim łukiem. - Szkoda że policja częściej nie chodzi, może wieczorami nie balibyśmy się wychodzić tutaj z psem - mówią.
Stefan Charlak nie kryje zdenerwowania, gdy opowiada o wąwozie. - Nikt o to miejsce nie dba. Od czasu do czasu skoszą trawę i nic więcej. Tragedia. Wieczorem lepiej tam nie chodzić. Krzyki pijanych słychać nawet do 2 nad ranem.
- W sprawie tego wąwozu często dzwonią do nas mieszkańcy - przyznaje Edmund Waryszak, dyrektor administracji osiedla Kalinowszczyzna. - Skarżą się na śmieci, a przede wszystkim na schody, którymi strach schodzić, bo można sobie skręcić nogę. Ale wąwóz nie jest nasz. Należy do miasta.
Waryszak nieraz zgłaszał do Urzędu Miasta sygnały od mieszkańców. Odzewu nie było. My też interweniowaliśmy w tej sprawie. - W ciągu tygodnia zwizytujemy schody i ocenimy ich stan - obiecuje Mirosław Kalinowski z lubelskiego Ratusza. - Jeśli usterki będą drobne, to naprawimy je.
Kilkanaście metrów od zdewastowanych schodów należących do miasta znajdują się schodki, którymi administruje osiedle. - Wyremontowaliśmy je i zamontowaliśmy barierki. Tamtędy można bezpiecznie chodzić - dodaje Waryszak.
Śmieci i zniszczone schody to nie jedyna bolączka mieszkańców. Narzekają też na latarnie, które nie świecą i na brak ławek. - Szczególnie w tak upalne dni, jak teraz fajnie byłoby usiąść i odpocząć. Nie wszystkie osiedla mają wąwozy, a nasz jest taki zaniedbany - dodaje Marianna Zalewska.
A co z nieskoszoną trawą? - Firma, która na nasze zlecenie sprząta i kosi trawę w wąwozie, 15 lipca rozpocznie kolejne koszenie. Sprawdzimy, jak wywiązują się ze swoich zadań - zapowiada Kalinowski.