Na ulicy Rzeckiego leży 6 "śpiących policjantów”. Nie byłby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że cała ulic objęta jest… zakazem wjazdu. – To nonsens – narzekają nasi Czytelnicy. Okazuje się, że nonsens, ale nie do końca.
Na miejscu zastaliśmy sytuację opisaną przez Czytelnika. Na Rzeckiego jest 6 śpiących policjantów i dwa zakazy wjazdu – po jednym z każdej strony.
– To bardzo dobrze, że kładą kolejne progi, bo tu, szczególnie wiosną i latem, odbywają się regularne rajdy – mówi Czesława Hinok, mieszkanka bloku przy Rzeckiego 14.
– Proszę spojrzeć, że wyjście z klatki schodowej jest bezpośredni
na drogę. Tu jest naprawdę niebezpiecznie. Szczególnie dla dzieci, które wybiegają wprost pod koła samochodów – dodaje.
– Szczególnie młodzi szaleją i mają za nic zakaz wjazdu. Dobrze, że chociaż tyle administracja robi, żeby ich utemperować – dodaje inna mieszkanka bloku przy Rzeckiego.
– Ulica Rzeckiego jest drogą wewnętrzną o statusie ciągu pieszo-jezdnego – tłumaczy Joanna Romańczuk, kierownik administracji osiedla Prusa. – Korzystają z niej pojazdy dojeżdżające do przedszkola i Zespołu Szkół nr 5. Także mieszkańcy bloków przy Rzeckiego czasami muszą coś dowieźć, a nie ma innego dojazdu do ich domów.
- Zakaz wprawdzie stoi, ale nie można go wyegzekwować. Jest to droga wewnętrzna, policja i Straż Miejska zgodnie z prawem mogą jedynie pouczyć kierowcę łamiącego ten zakaz – tłumaczy Romańczuk. – Dlatego tak dużo jest tych "śpiących policjantów”.
Ruch na Rzeckiego trzeba maksymalnie spowolnić, tylko tyle możemy zrobić. Nie ma innego sposobu, aby zadbać o bezpieczeństwo osób mieszkających i poruszających się pieszo po Rzeckiego – kończy Romańczuk.