Uniwersytet nie zamknie jadłodajni, a jej pracownicy nie wylądują na bruku. Przejmie ją prywatna firma, która zobowiązała się przyjąć wszystkie osoby zatrudnione do tej pory.
Mimo to obecna forma jadłodajni przestała uczelni odpowiadać. – Zostaliśmy jedyną uczelnią w Lublinie, która prowadzi takie miejsce – mówiła na naszych łamach Katarzyna Bojko z biura prasowego KUL. – Stołówka od kilku lat przynosi straty. Przyszedł czas, żeby zastanowić się, jak poprawić jej kondycję finansową.
Na starych zasadach jadłodajnia miała działać do końca 2012 roku. Termin został jednak przedłużony, bo trwały kolejne rozmowy. Z pracownikami, ale też inwestorami chętnymi do przejęcia stołówki. Jej pracownicy nie kryli obaw, że nowy właściciel ich zwolni albo zmusi do podpisania tzw. umów śmieciowych. Podpisy w obronie jadłodajni zaczęli też zbierać studenci.
– Decyzja dotycząca stołówki akademickiej KUL została podjęta – poinformowała wczoraj Lidia Jaskuła, rzecznik uniwersytetu. – W czwartek uczelnia podpisała umowę dzierżawy z Przedsiębiorstwem Społecznym "ProBono” sp. z o.o., na mocy której stołówkę od 1 kwietnia poprowadzi to przedsiębiorstwo.
– Porozumienie zostało wypracowane w oparciu o zasady ekonomii społecznej, której podstawową jest pierwszeństwo celów społecznych przed ekonomicznymi. W nawiązaniu do tych założeń strony zadbały o zachowanie wszystkich miejsc pracy. Pracownicy stołówki przejdą do "ProBono” – zapowiada Lidia Jaskuła.
– Podpisana umowa jest sukcesem dla wszystkich zainteresowanych – dodaje. – Zostały ochronione (utrzymane) miejsca pracy. Stołówkę akademicką poprowadzi podmiot, który ma doświadczenie w zakresie usług gastronomicznych. Czego efektem z pewnością będzie jeszcze większa atrakcyjność oferty proponowanej klientom oraz większa efektywność ekonomiczna.