Dziękujemy Czytelnikom za sygnały o bezsensownych znakach drogowych i miejscach powodujących zagrożenia na drodze. Zachęcamy do przysyłania kolejnych. Wszystkie będziemy wyjaśniać u źródła, czyli u służb odpowiedzialnych za oznakowanie jezdni i infrastrukturę drogową. Dziś dwa pierwsze przypadki z Lublina.
Internauci piszą
Bezsensowne jest stawianie kilku znaków blisko siebie albo na jednej tablicy. A tak jest np. w Krasnymstawie przy wjeździe na osiedle przy ulicy Okrzei. W czasie spaceru robiłem testy idącym razem ze mną kierowcom. Poprosiłem ich, aby popatrzyli na tablicę przez kilka sekund (mniej więcej tyle, ile ma szanse widzieć tablicę kierowca jadący z niewielką prędkością) i zadawałem pytanie, jakie znaki tam były. Okazało się, że nie byli w stanie podać kilku podstawowych, nie mówiąc o wszystkich. Może szedłem z idiotami? A może, ten który wymyślił taki sposób oznakowania, nie miał pojęcia o ograniczonych możliwościach ludzkiej percepcji?