Piotr Pitek z Mętowa stracił w pożarze brata i dorobek całego życia. – Przede mną dramatyczne święta, potrzebuję pomocy – mówi
Mężczyzna od urodzenia mieszkał w drewnianym domu w podlubelskiej miejscowości Mętów. 46-latek pracuje dorywczo jako pomocnik hydraulika. Przez ostatnie lata dzielił gospodarstwo ze swoim 43-letnim bratem, który był na rencie.
W minioną niedzielę mężczyznę spotkała tragedia. – Wieczorem wyjechałem do pracy do Warszawy. Po kilku godzinach dowiedziałem się, że mój dom spłonął. Wkrótce okazało się też, że mój brat nie żyje – mówi.
Pożar wybuchł po godz. 23. – Gdy dojechaliśmy na miejsce cały dom stał już w płomieniach. Na miejscu pracowało sześć zastępów, ale budynek został doszczętnie zniszczony. Z tego powodu nie udało nam się ustalić przyczyn pożaru – mówi kpt Andrzej Szacoń, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Piotr Pitek stracił cały dobytek życia. – Dom nie nadaje się do odbudowy, dlatego tymczasowo mieszkam u sąsiadów. Możliwe, że dostanę barak socjalny od Urzędu Gminy, ale muszę uregulować formalności, co może trochę potrwać. Chciałbym kiedyś zbudować nowy dom, ale nie wiem czy mi się to uda – przyznaje.
W pomoc mężczyźnie zaangażowało się charytatywne Stowarzyszenie Proximus z gminy Głusk. – Działamy od zaledwie miesiąca. Organizujemy zbiórkę dla pogorzelca. To dla nas pierwsze wielkie wyzwanie – mówi Mirosław Makarewicz, prezes stowarzyszenia.
– O mojej sytuacji powiedział sąsiad, który należy do tego Proximusa. Potrzebuję przede wszystkim rzeczy codziennego użytku – mówi Pitek.
Stowarzyszenie zbiera koce, pościel, odzież i produkty żywnościowe. Darczyńcy mogą pomóc kontaktując się z Mirosławem Makarewiczem (nr tel. 503 194 027) albo Zbigniewem Kołodziejem (nr tel. 886 013 996).
Piotr Pitek szuka też opiekunów dla swoich dwóch psów. – W obecnej sytuacji nie dam rady się nimi zaopiekować. Proszę dzwonić do mnie w tej sprawie pod nr 576 410 334 – mówi.