Oszust zadzwonił do kobiety, podał się za jej wnuczka i powiedział, że miał wypadek, dlatego potrzebuje 30 tys. zł. 76-letnia mieszkanka Lublina uwierzyła.
- Twierdził, że uległ wypadkowi i by załatwić wszystkie związane z tym formalności pilnie potrzebuje gotówki. Po odbiór zgłosił się znajomy rzekomego wnuka. Kobieta przekazała mu 30 tys. zł - wyjaśnia Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.
Było już za późno, gdy 76-latka zorientowała się, że ją okradziono. Oszuści zniknęli razem z pieniędzmi. Szuka ich policja.
W środę ktoś próbował też wyłudzić pieniądze od innej mieszkanki Lublina.
"Wnuczek" chciał pożyczyć od "babci" 50 tys. zł. Kobieta nie dała się jednak nabrać. - Zbyła go mówiąc, że musi się zastanowić i skontaktować się ze swoim synem - dodaje podkom. Laszczka-Rusek.
Wtedy wyszło na jaw, że prawdziwy wnuczek wcale do niej nie dzwonił.