
Dziki tor motocrossowy może zagrozić budowie lotniska i znajduje się na chronionym terenie Natura 2000 - orzekli urzędnicy wojewody.

Budowa lotniska może być zagrożona, jeśli trzeba będzie "odsuwać” projektowany pas startowy od żyjącej niedaleko kolonii susłów. Pas już wcześniej był przesuwany tak, by nie szkodził zwierzętom. Sęk w tym, że to susły mogą podejść jeszcze bliżej przyszłego pasa. I wtedy kosztowne projekty trafią do kosza i trzeba będzie robić nowe. A wszystko przez dziki tor motocrossowy.
Leży on na gruntach kupionych przez władze Lublina i to one odpowiadają za stan nieruchomości. Latem Ratusz kazał uprzątnąć śmieci i obsiać teren trawą. Zlecenie na te roboty dostała firma Tomtech należąca do jednego z zawodników Klubu Motorowego Cross. Klubem dowodzą dwaj miejscy radni: Dariusz Piątek i Piotr Więckowski.
Ale Tomtech poszedł za daleko. - Usunięta została dotychczasowa roślinność, teren został wyrównany, a dodatkowo zostały wykonane nasypy ziemne, mogące służyć jako najazdy dla toru motocrossowego - stwierdza Zdzisław Strycharz, dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Urzędnicy wojewody zbadali sprawę, gdy Ratusz spytał, czy tor nie leży na terenie ochrony przyrodniczej Natura 2000. - Owszem, wkracza na teren Natury 2000 - przyznaje Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody. - Ale te roboty nie zaszkodziły żyjącym obok susłom.
Susły nie dość, że nie ucierpiały, to wręcz dostały prezent. - Teren wcześniej był dla nich niedostępny, a teraz mogą się tam osiedlać. Ale jeśli będą tam wyścigi, zwierzęta zaczną ginąć pod kołami - mówi Krzysztof Gorczyca, szef Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Jego opinię potwierdza Urząd Wojewódzki i grozi surowymi konsekwencjami w razie użytkowania toru. A Ratuszowi każe zaorać ziemię tak, by nie weszły tam susły.
KM Cross prosił w Ratuszu o dzierżawę toru. Ale raczej nie ma na co liczyć. - Jeśli opinia wojewody okaże się zgodna z prawem, to działalność na torze motocrossowym nie będzie możliwa - mówi Andrzej Wojewódzki, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w lubelskim Urzędzie Miasta. Firma, która wbrew miastu zbudowała tor, nie dostała zapłaty za pracę, a sprawę bada prokuratura.