Pierwszego z mężczyzn podejrzewanych o piątkowy napad na bank w Puławach lubelscy antyterroryści zgarnęli tego samego dnia przed północą. Dwóch kolejnych - po trzech godzinach. Wszyscy mieszkają w Puławach. Mają od 23 do 26 lat.
Dwóch z zatrzymanych ma stałą pracę; jeden dodatkowo uczy się w studium. Wszyscy są żonaci. Forda fiestę, którego użyli podczas napadu, wzięli z wypożyczalni.
- Złapaliśmy ich dzięki zeznaniom świadków - mówi rzecznik policji w Puławach. - Pomógł również monitoring osiedla, na którym mieści się agencja banku. Wiedzieliśmy, którędy uciekali. Zarejestrowało to kilka kamer.
Wczoraj cała trójka była przesłuchiwana. Po przesłuchaniu prokurator wypuścił jednego z nich do domu. Nie było dostatecznych dowodów jego udziału w skoku.
Do napadu doszło w piątek. Zamaskowany bandyta sterroryzował pistoletem kasjerkę. Wspólnik czekał na zewnątrz. Zrabowali 10 tys. zł. Część pieniędzy odzyskano. (kris)